Nie będę dziś skromna! Normalnie daję czadu :D
Po dzisiejszym ważeniu stwierdzam, że w ciągu tygodnia spadłam 1.5 kg w dół!
Nie zjadanie śmieciowego żarełka i ćwiczenie silnej woli zrobiło swoje:)
Śmieje się w pracy, że czuję się jak na odwyku i póki co jestem "czysta" :D
A łatwo nie jest, dzisiaj moja dobra znajoma, przyniosła mi paczkę 10 rogalików (małych, ale jednak całkiem sporych), zjadła 3, i powiedziała, ty sobie zjedz resztę..... Rogaliki przez resztę dnia w pracy miałam w szafce na widoku i ich nawet nie ruszyłam! Rozpierającej mnie dumie nie ma końca :D
Do rzeczy których aktualnie nie jem (zupek chińskich, czekolady, chipsów, gorących kubków) spokojnie mogę dorzucić normalne pieczywo. Zjadam tylko pieczywo ala Wasa.
Niestety nie ćwiczę, więc muszę się w tym tygodniu pilnować dwa razy bardziej. W pracy jestem aktualnie w trakcie "maratonu" (kilka dni pod rząd po 12h, nie dam rady wyjść do siłowni.
Ale jak to mówią w życiu trzeba być twardym nie "miętkim"
Pozdrawiam i Powodzenia Drogie Panie :)