Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sałata idealna?


98,7 kg, czyli - 0,9 kg. powoli wracam do sensownej wagi. 

menu.
śniadanie: bułka żytnia z pastą z białek dwóch jajek i ogórka kiszonego.
drugie śniadanie: jogurt naturalny, jabłko.
obiad: naleśnik z szynką i serem, fura surówki z marchewki.
poko: kawałek ciasta*.

* idę po południu na ploteczki do cioteczki i wątpię, że tym razem odstąpi od rytualnego wmuszania we mnie choćby kawałka jej popisowej szarlotki lub placka ze śliwkami i bezą. na szczęście ciotka kroi ciasto na małe kawałki.

kurczę, ale ten czas leci. dopiero była 9:30, jak wróciłam z zakupami, a tu już 12:34. a przecież tylko umyłam naczynia, zamarynowałam kurczaka i włożyłam pranie do pralki.

ostatnio dopadłam dwa słoiczki pasty curry - zieloną i czerwoną. i dopiero w domu zaczęłam się zastanawiać, co z nimi zrobić. na pewno jutro będzie cycek kurczaka w sosie na bazie pasty czerwonej. tylko mam dylemat. podać z brązowym ryżem czy razowym makaronem?

kolejnym moim odkryciem dietetycznym jest sałata karbowana. ogólnie nie cierpię sałat. niechęć powstała po latach "uszczęśliwiania" mnie sałatą masłową. przyczyniły się do tego również gotowe mieszanki, które za kosmiczną cenę oferowały jedynie gorzkie głąby z kawałkami liści. jednak postanowiłam znaleźć "swoją" sałatę. lodowa jest niezła, ale już druga testowana - karbowana mnie urzekła i kształtem - na kanapce prezentuje się wyjątkowo elegancko, i smakiem. jest trochę gorzka, ale wystarczy oderwać zgrubiałe części liścia. no i do tego dressing koperkowy (może być z torebki, ja tam lubię) i jestem w raju. cena też przystępna, bo główka kosztuje około 3 zł. sałata wytrzyma spokojnie kilka dni w lodówce. wystarczy ją opłukać, strząsnąć nadmiar wody i owinąć wilgotnymi papierowymi ręczniczkami kuchennymi lub czystą i wilgotną ścierką materiałową (można też wilgotną gazetą, ale nie radzę, bo w farbie drukarskiej są metale ciężkie). i pamiętajcie, żeby dobrze opłukać i odwirować liście - między karbami kryje się dużo tfu, tfu piasku. oczywiście będę próbowała innych sałat, bo to idealny zapychacz - 100 g ma tylko 15 kcal.

pozdrawiam zielono.
  • Koko.Loko

    Koko.Loko

    3 czerwca 2013, 20:26

    Poszukam jutro na rynku tej sałaty, może będą mieli :)

  • anuszka1981

    anuszka1981

    3 czerwca 2013, 16:29

    też lubię karbowaną :) a teraz sezon na sałaty! jupii!

  • nigraja

    nigraja

    3 czerwca 2013, 14:18

    Gratuluję spadku i odwagi sałatowej !

  • amadeoo

    amadeoo

    3 czerwca 2013, 14:13

    Pięknie waga Ci spada! Gratuluję !

  • malinkapoziomka

    malinkapoziomka

    3 czerwca 2013, 13:09

    najważniejsze to przekonać się do jakiegoś warzywka. Fajnie, że chociaz ta sałata Ci zasmakowała. pzdr!