Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Heej, jestem Angelika mam 15 lat, chodzę do 3 klasy gimnazjum i pragnę schudnąć 10kg. Myślę, że ten portal pozwoli mi spełnić swoje marzenie :) Poprzez odchudzanie zaniedbałam swoje zainteresowania, ale postaram się to nadrobić, kiedy tylko zrzucę zbędny nadbagaż. Co mnie skłoniło do odchudzania? Sukcesy przyjaciółek (w odchudzaniu) no i oczywiście niezadowalający mnie, własny wygląd.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 46671
Komentarzy: 628
Założony: 17 listopada 2013
Ostatni wpis: 17 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Macrocosme

kobieta, 26 lat, Lublin

165 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Hej dziewczyny, 

mam pytanie dotyczące koktajlu proteinowego Well Mix DiätDrink. 

Kupiłam sobie jedno opakowanie i zamierzam kupić drugie, ale waham się, bo może zawiera w składzie coś, co zamiast wspomóc mnie, zaszkodzi?

Od razu mówię, żebyście nie odpowiadały "Nic Ci tak nie pomoże jak zdrowa dieta" itd. Ćwiczę baaardzo intensywnie, jem baaaaardzo racjonalnie, a ten koktajl traktuję jako dodatkowe proteiny oraz białko. 

Coś takiego jak "Whey", które pije mój tata i kilku znajomych, aby lepiej rozbudowywać swoją sylwetkę.

Tak więc pić ten koktajl czy to takie ścierwo, że lepiej sobie odpuścić? Proszę, jeżeli się orientujecie to dajcie znać :) 

A jeżeli nie i macie pisać tylko "no ja nie wiem co tam w składzie jest, ale na pewno sama chemia i tylko sobie zaszkodzisz" to darujcie sobie bo możecie mnie i kogoś innego wprowadzić w błąd.

Wie ktoś jak jest?

Dziękuję z góry i powodzenia w dążeniu do idealnej sylwetki! :*

5 marca 2014 , Komentarze (4)

1/40

Śniadanie: dwie kromki chleba bez drożdży + serek wiejski
Obiad: trzy małe filety pieczonego dorsza, pieczone ziemniaczki
Podwieczorek: dwa jabłka
Kolacja: duży jogurt naturalny, jabłko, dwie kromki chleba bez drożdży, 30g orzeszków ziemnych

Rano: 50 przysiadów, 50 brzuszków, 30sec deski
Siłka: 10min orbitrek, ćwiczenia siłowe, 20 min steper, 5 min rowerek, 15min bieżnia 
Wieczorem: 50 przysiadów, 50 brzuszków, 30sec deski

Jestem załamana tym, że rok temu wyglądałam tak samo. No, może byłam o 5kg cięższa, ale nie ma wielkiej różnicy. Wiem jednak, że jak siądę na dupie i będę biadolić to za rok napiszę tu to samo. Zatem walczę :-)

Poza tym czy sądzicie, że powinnam się wybrać do lekarza z moim nadmiernym apetytem? W ferie zjadłam sama całą pizzę po czym stwierdziłam, że jestem głodna, potrafię zjeść jakieś 10 owsianych placków (kto jadł, to wie jak zapychają) i być głodna za pare minut. Nie jest to reakcja organizmu na wcześniejcze głodzenie się - potrafię pochłaniać jedzenie jak odkurzacz dzień w dzień, bez końca. Jestem pewna, że nie znacie osoby tak pojemnej jak ja. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że ze mną nie da się konkurować pod względem pochłaniania żarcia, nawet mój 17-letni brat w okresie dojrzewania, z któego wszyscy śmiali sie że je wszystko co nie zje jego, wie, że przy mnie jest niejadkiem. Co robić?? :( Nie mam nadwagi z tego powodu, no ale bez przesady, moi rodzice az oczy wytrzeszczają na widok rachunkow z jedzenia ;//

NARAZIE ;*


2 marca 2014 , Komentarze (9)

HEJ PIĘKNE! :-) 

Ułożyłam sobie
40 DAYS CHALLENGE 
(liczba 40 wiąże się z Wielkim Postem)
podczas którego zamierzam
* trzymać się diety HSGD
* 0 mięsa (to pod względem Wielkiego Postu)
* 0 słodyczy
* 0 smażonego (zakupiłam sobie patelnię na której smażymy bez użycia tłuszczu :D)
* 9h siłowni tygodniowo (jak zawsze) + jak będzie pogoda rower, czasem Mel B, Chodakowska

Bardzo mi się to podoba,
oczywiście nie zamierzam odwalić tych 40 dni
i wrócić do starych nawyków.
Będę się powoli wyprowadzała z diety.

Ale, jest jedno ale...
Ciągle nachodzą mnie myśli, nie tyle co "nie dam rady", tylko
jakaś taka ogólna niechęć. Nie wiem co siedzi w mojej pustej główce,
coś co mnie demotywuje. 
Wiecie, czasem ma się taki olbrzymi zapał "świat stoi przede mną otworem!".
To jest coś przeciwnego.
Jak się zmotywować?
Głownie chodzi o to, że będę się odchudzać dłuuugo, a nie kilka dni, ale tekst "To co, że wymaga czasu - czas i tak upłynie" w tym momencie nie pomaga.
Chwilowa deprecha?
Jak mówicie?

Trzymajcie się perełki :)

P.S. Może to też dlatego, że dużo nauki (obowiązków) zwaliło mi się na głowę? 


(biorę pana po lewej, szary jeszcze wolny! :D) 

EDIT!!!
Znalazłam IDEALNĄ, lepszej nie mogło być, motywację na dziś:
"SUCK IT UP NOW
AND YOU WONT HAVE TO
SUCK IN IN LATER" 
Czyli muszę przełknąć to teraz, by nie musieć męczyć się z tym później. 
kocham internet haha :)

1 marca 2014 , Komentarze (8)

Nie, wcale nie zawaliłam na całej linii i wcale nie przytyłam do 60kg.
No skądże. 

Ale wracam pełną parą od... wczoraj :-)
Moje pełne wyluzowanie zakończyłam Tłustym Czwartkiem.
Idealny dzień na koniec rozpusty. 

Ludzie nazywają swoje trasy koncertowe, programy polityczne, plany strategiczne.
Czemu nie miałabym nazwać swojego planu odchudzania? 
Może i baaardzo naiwna nazwa, ale czy BELIEVE IN YOURSELF nie jest tak bardzo ważne? 

Zatem wracam. Już się boję.

I śniadanie: 10 (oczywiście niewielkich) placków owsianych
II śniadanie: 3jabłka, 2 razowce z sałatą i szynką
Obiad: śledź w pomidorach, dwa razowce
Kolacja: 3jajka, dwa razowce z sałatą i pomidorem

Ćwiczenia:
20 min steper
15 min bierznia
10 min orbitrek 
20 min rowerek 

Początek oficjalnie wraz z 1 marca
jedziemy :)

Wracam na Vitalię, wracam do komentowania Waszych postępów! :) 

13 lutego 2014 , Komentarze (13)


Tak mi się chciało dzisiaj pobiegać, ale nie na bieżni, tylko na świeżym powietrzu,
więc bez zastanowienia ubrałam się i pomaszerowałam na moją ulubioną trasę, którą
moja mama pieszczotliwie nazywa 'katownią' :-) 

I dopiero teraz zauważyłam jak bardzo poprawiła się moja kondycja - pół roku temu przebiegałam połowę tej trasy co dziś, a do tego co parenaście metrów robiłam przerwę. Jest moc! 

Trochę się uśmiałam z trzech powodów:
- pani, którą mijałam, łapiąca się za torebkę i odwracająca z morderczym
spojrzeniem w moją stronę, myśląc, że jestem złodziejem który biegnie ją okraść
- ludzi patrzących na mnie z podziwem, kiedy sprintowałam tak, jakby goniło
mnie całe zło świata (co z tego, że robiłam interwał i ten sprint trwał 0,5min? -
oni tego nie wiedzieli! :))
- co za ironia losu - obok mojej trasy wybudowali klub fitness, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby na pierwszym piętrze tego samego budynku nie powstała Pizzeria :D

Dzisiaj w szkole doznałam szoku. 
Moja przyjaciółka, od 5 lat wegetarianka, wyjęła na długiej przerwie pudełko z sałatką składającą się głównie z wielkich kawałków kurczaka i zaczęła go ze spokojem pałaszować. Zamurowało mnie :O 

No, lecę już na Killera :D

Co dziś zjadłam?
Ś: owsianka
O: 2 jajka, kasza gryczana
P: paluch z przyprawami z Biedronki (taa...), dwa razowce z szynką, dwa paski gorzkiej czekolady
K: twaróg, razowiec z jajkiem, dwa jabłka i dwie pomarańcze

♥ 

12 lutego 2014 , Komentarze (4)

No heej ;)

Dieta idzie dobrze oprócz dzisiejszej Fruvity (serek z dżemorem, ale 150kcal bodajże),
do tego straaaasznie mi się dobrze biegło dzisiaj, jak nigdy, ale przy 4 kilometrze mnie brzuch rozbolał, a słowo daję, że dobiłabym przynajmniej do 6km :(

+ eh oto moje pytania na ask.fm z wczoraj
Ile ważysz?
Kobiet nie pyta się o wagę/wiek :)
No dobrze, ale tak w granicach 60-70kg?

FUCK FUCK i jeszcze raz FUCK. 
Przecież ważę 55kg :/
Najgorsze że to nie jest hejt, tylko uprzejme pytanie, bo takim hejtem to się bym nie przejmowała. Ale ask to zbyt duża zabawa, bym go usuwała. Przynajmniej mam motywację do walki :3

Menu z dzisiaj:
1) Owsianka
2) Kasza gryczana + 2,5pulpeta (jesteśmy tym co jemy...)
3) 3 razowce z szynką
4) 2 razowce, serek wiejski

I podjadałam fistaszki. Z każdym dniem coraz mniej kcal, jutro już postanowiłam totalnie przejść na HSGD i jazda ;) Bo tak bym nie dała rady, za dużo luzu w ostatnim czasie było, musiałam się przyzwyczaić. 

Jaki wspomagacz odchudzania polecacie? Nie chodzi mi o cud herbatki tylko np. błonnik :) A i dodam, że moje fundusze to... tak max 25zł ;) 

11 lutego 2014 , Komentarze (3)

NO CZEŚĆ!


Wreszcie się podniosłam, nareszcie ogarnęłam to obżeranie się.
Jednak wydaje mi się, że to nie siedziało dokładnie w mojej głowie.
Wczoraj (i kilka dni temu) nie mogłam się powstrzymać przed jedzeniem,
nie było na to siły. Musiałam jeść. Dzisiaj było już inaczej, nic mnie nie
ciągnęło do jedzenia AŻ TAK. Sprawdźcie :)

Śniadanie: owsianka
Obiad: 3 naleśniki bez cukru ze szpinakiem, jabłko
Podwieczorek: dwa razowce z twarogiem, jabłko
Kolacja: trzy razowce z szynką z kurczaka i sałatą

+ ni z gruchy ni z pietruchy podbiegł do mnie dzisiaj na siłowni chłopak i poczęstował Ferrero Rocher, ale owa pralinka grzecznie leży teraz sobie w barku i czeka na przyjście taty :) DUMA! 

Jest ok, myślicie, że do 19 lipca się wyrobię? Haha ♥ 
TRZYMANECZKO :*

10 lutego 2014 , Komentarze (7)

Hej :<

Kolejny nieudany dzień za mną, już mam dość.
Jak definitywnie powiedzieć sobie, że to już koniec?
Że czas się ogarnąć, że JUŻ utyłam, że nie wiadomo co będzie za jakiś czas?
Od jutra, od jutra, od jutra.
Nie mam pojęcia jak jakiś miesiąc temu udawało mi się trzymać dietę.
Jakiś kop w dupę? Motywacja? Nie wiem, pomóżcie :(

Śniadanie: owsianka
Obiad: makaron razowy z fasolką szparagową i tuńczykiem
Podwieczorek: razowiec z twarogiem, jabłko, dwie pomarańcze
Kolacja: omlet, dwa razowce z serem żółtym i ketchupem, jabłko

SUPRAJS: cała mleczna czekolada z orzechami

A miało być tak pięknie...
Jakieś sugestie?

9 lutego 2014 , Komentarze (3)

Hej,
trafiłam na ciemną stronę youtube. 
Mam ochotę strzelić tej kobiecie, żeby w końcu się obudziła i posłuchała siebie, jakie głupoty plecie. Czy ja się nie znam, czy ta pani? Bo wg mnie to co mówi to bełkot. 
Zasada 1 - ok zgadzam się, fajnie się ogląda.
Ale jak doszłam do zasady 2, 3 itd. gdzie wyeliminowaliśmy MLEKO ( nawet te 0,5%...) i węglowodany na śniadanie (a daliśmy je na kolację -.-) padłam. 







Jak myślicie? 
P.S. Nieee, nie szukam na YT magicznych sposobów na schudnięcie. Oglądałam recenzję pitnej czekolady (haha, ta nudna niedziela) kiedy trafiłam na TO COŚ. 

6 lutego 2014 , Komentarze (11)

Heej :-)

 

Dzisiaj jestem obładowana zdrową żywnością:

- grejpfrut (nie mam pojęcia jak go przełknę, ale muszę, ble!)

- pestki dyni

- pistacje (wydzielam sobie 30g/dzień, jestem mistrzem haha, bo powstrzymuję się przed takim przepysznym pokarmem Bogów)

- czekolada gorzka (z Wedla, ale nie wiem czy ma dużo % kakao :< nie mogę znaleźć, anyway, wydzielam sobie 1 kostkę/dzień)

- chleb razowy (siemię lniane+słonecznik)

- sałata lodowa i pomidory

- tuńczyk (dobry Boże... trzymajcie kciuki żebym go przełknęła)

- sardynki :)

I zamierzam jeszcze zakupić pierś kurczaka, indyka i łososia (rodzice powoli dostają zawału przez moje wydatki haha)

Dzisiaj idealnie nie było, ale... jest progres bo nie obżarłam się na noc.

I śniadanie: owsianka z bananem

Obiad: miska ogórkowej + wafle ryżowe (sporo ich było)

Podwieczorek: cebularz (fuck), 2 kromki razowca z pomidorem i szynką

Kolacja: jajecznica z 2 jaj, 3 kromki razowca z pomidorem, 2 paski gorzkiej czekolady

Na siłce nareszcie dorwałam się do sztangi, bo zawsze stoi tam 10kolesi i jakimś cudem zawsze mają przerwę między seriami kiedy ja robię przysiady -.- Na szczęście dzisiaj ich nie było i zrobiłam 100 przysiadów ze sztangą :D I jakaś godzinka na siłce minęła, po steperze, bieżni, rowerku i przywodzicielu :-)

Teraz maszeruję drukować sobie przepisy :D

Na razie ♥