Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
burak czerwony


Ale dzisiaj upał,a największy przed nami,lubię upał ale jak nie idę do pracy tak jak dzisiaj ,jutro idę na cały dzień czyli od 6.00-18.00,znowu spocona z wielkim cielskiem,czerwona pojadę w autobusie a potem w tramwaju,co roku sobie obiecuję,że wreszcie zacznę gubić te kilogramy i następny rok już nie bądę czerwonym grubasem i tak lata mijają a ja rok rocznie jestem taka sama,może dlatego ,że chciałabym szybko a nie etapami schudnąć i dlatego się zniechęcam,kiedy idzie nie po mojej myśli...........
  • ka.en

    ka.en

    29 czerwca 2010, 21:01

    .. znam ten ból.. mam tak samo i co roku sobie obiecuję, że to już ostatnie takie lato. Ale .. damy rade, nie??? :))

  • linda.ewa

    linda.ewa

    29 czerwca 2010, 20:10

    że hmm nie najlepiej pachnę... Na szczęście im mniej kilosów tym ze wszystkim lepiej!

  • ulaulka

    ulaulka

    29 czerwca 2010, 17:28

    nawet do najdłuższego skoku w dal trzeba się rozpędzić małymi kroczkami. Ruszaj ! A poza tym ja jeszcze niedawno miałam te 82 i więcej i nie myślałam tak źle o sobie. Zamiast cisnąć się w autobusie - chodź pieszo.

  • marzumarzu

    marzumarzu

    29 czerwca 2010, 14:41

    Taaa...jazda autobusem w upale to okropieństwo,ja mam lepiej zawsze mogę się schować w samochodzie...a dupa rośnie...Tylko żal dziecka mi przypomina, że miałam w tym roku być już laską i bez oporów jezdzić z małym nad jezioro,a tu lipa,bo przecież w jeziorze wieloryby nie pływają!!!Jestem całą duszą z tobą i trzymam kciuki i za Ciebie i za siebie i za nas wszystkie walczące z kilogramami!!!

  • czerwonaporzeczka

    czerwonaporzeczka

    29 czerwca 2010, 14:01

    Kochana, ja przez wiele lat byłam czerwonym spaślakiem, który przy wielkich upałach pocił się w długich czarnych spodniach i bluzkach z rękawem 3/4 bo wstydziłam się odsłonić ciało!! Możesz sobie wyobrazić jak to wyglądało przy moich koleżankach śmigających dookoła wdzięcznie w letnich sukienkach i pantofelkach!! Rok temu obiecałam sobie, że następne wakacje będą inne, i są! Nie oczekuj natychmiastowych efektów, daj sobie czas, walcz o siebie wytrwałością, cierpliwością i konsekwencją! Łatwo się zniechęcić gdy wciąż waży się za dużo, ale gdybyś wzięła się za siebie rok temu, dziś byłoby zupełnie inaczej. Dlatego musisz podjąć decyzję - czy za rok znów będę na tym samym etapie? Aby jak najszybciej osiągnąć cel trzeba czym prędzej wyruszyć w drogę... czas i tak upłynie. Powodzenia!