Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dorastanie


dzisiaj byłam ponownie u innego chirurga, dokładnie zbadał moją rękę, obejrzał zdjęcia i powiedział, że nadgarstek jest skręcony i stłuczony, ale teraz już powinien po mału dochodzić do siebie, muszę rękę nosić na temblaku i starać się mało jej używać , oraz moczyć i lekko masować w wodzie z szarym mydłem, L4 do końca miesiąca, jeśli nie będzie znacznej poprawy to po dalsze zwolnienie,to tyle o moim inwalidztwie, a tak w ogóle to jest mi tak jakoś smutno bo dzisiaj na zieloną szkołę pojechał mój syn pierwszy raz sam bez mamy, rano było mu tak jakoś markotno, mnie też chociaż nadrabiałam miną , och ta matka kwoka, muszę pozwolić mu dorosnąć i usamodzielnić się, najbardziej się biję o wieczór bo syn codziennie jest trzymany przeze mnie za rękę aż nie uśnie bo panicznie boi się ciemności, ale już czas aby mama się po mału odsunęła i pozwoliła małemu synkowi usamodzielnić się, bo mnie się cały czas wydaje,że on sobie nie poradzi,że ja muszę cały czas być przy nim itp.
To dorastanie dla mnie jest ciężkie, ale mama to nie wszystko..............ale mamie jedynaka jest ciężko, a Wy jak to przechodziłyście ?
  • Bulinka78

    Bulinka78

    24 maja 2013, 16:49

    Dokladnie to samo przezywałam rok temu.Syn stwierdzil ze wyjezdza na oaze (10 dni) i pojechal.Tez balam sie ze bedzie chcial wracac bo to byl jego pierwszy wyjazd.Niestety nie mial nawet czasu napisac smsa bo taki byl zajety. Syn wsrod kolegow nie bedzie mial czasu myslec i tesknic.Czas pozwolic dzieciom dorosnac wiec przestan sie zamartwiac i ciesz sie chwila spokoju.

  • AnaWK

    AnaWK

    23 maja 2013, 19:37

    Nie przejmuj się synem,poradzi sobie! :) Mój też był w tamtym roku,też jest do mnie bardzo przywiązany,a ja do niego :)) też lubi jak sobie wieczorem razem do snu poleżymy itp.Miał telefon,nawet nie dzwonił za często,tak bardzo pochłonęła go nowa sytuacja-koledzy,wycieczki,zabawy,nowe miejsce.A ja słysząc w telefonie jego radosny głos uspokoiłam się,że żadna krzywda mu się nie dzieje.Też myślałam,że sobie nie poradzi,a jednak wszystko było dobrze,no oprócz grypy jelitowej,którą złapał w ostatnim dniu pobytu.