Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Drugi dzień - zaliczny :)


Trwam bez słodyczy i żyję! Nie jest źle - na razie.

Jutro znowu skontroluję moją nieszczęsną wagę, bo liczę na powrót do 68 z groszami :))

I teraz to będzie moja waga wyjściowa, od której chcę już tylko chudnąć!!! Wczoraj tradycyjnie oglądałam Fat killersów i podobało mi się noszenie przez nich worka napełnionego kilogramowymi torebkami cukru! (tyle kg cukru, ile kg już zrzucili :)) Ci co schudli najwięcej nie dawali rady go udźwignąć - a przecież do niedawna dźwigali taki ciężar na sobie! I wszyscy mówili - nigdy więcej!

Oby się udało nigdy nie odzyskać tych straconych kilogramów - ale przy mentalności grubasa wiem teraz, że to jest bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo trudne!! Ale są tacy, którym się udaje - więc muszę mieć nadzieję!