Wczorajszy dzień - wtorek - bez skuchy na słodyczach!!! I szczerze mówiąc, już, już sięgałam, ale, że mam postawiony cel - do końca października bez słodyczy - to się powstrzymałam. Inaczej bym skubnęła!
Nic, to, że słodycze ominęłam! Nie ominęłam następnej porcji pierogów ruskich, którymi uraczyła mnie moja mamusia ;) No nie powstrzymałam się!
Zjadłam najpierw 6 (takie okrągłe-nieduże 1 szt. ok 28 g.) Wyszło mi to ok 400 kal - jak na obiado-kolację ok 17-tej mogłoby być. Ale niestety pochłonęłam drugą taką porcję :( i co by mnie więcej nie kusiło - resztę zamroziłam czym prędzej :)
Nic więc dziwnego, że waga pokazała mi dziś: 68,5!! Dość już mam tego 68! Za długo się wkoło niego kręcę! Muszę znów się przyłożyć, by coś drgnęło w dół!
Aaaa i zauważyłam dziś coś bardzo dziwnego!! Moja waga wariuje - ta łazienkowa. Ważę się stawiając ją na płytkach w łazience - i te pomiary przyjmuję. Ale dzisiaj, zaspana postawiłam wagę na dywaniku łazienkowym, bo na skrawku wolnej podłogi leżał sobie ręcznik, który spadł z wieszaczka ;) rano słabe mam chęci do życia, a już podnoszenie ręcznika wogóle nie mieści się w ramach podejmowanych przeze mnie funkcjach życiowych, więc ustawiłam się na owym chodniczku! Iiiii wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy waga pokazała 67,2 ???? Od razu zwąchałam, że coś jest nie tak, ręcznik podniosłam błyskawicznie i ... 68,5 na płytkach :)
Oczywiście bardziej podoba mi się waga dywanikowa, ale nie łudźmy się - pewnie wchodzi tu w grę jakaś sprężystość i dynamika :)
Zresztą punktem odniesienia jest dla mnie waga płytkowa i takiej będę się trzymać ;)
Ale jakbyście chciały kiedyś poprawić sobie humor, to zważcie się na dywaniku! ;-D
Pokerusia
30 października 2013, 11:48hahahah jutro z rana wypróbuję na bank!;-)
Landryna321
30 października 2013, 11:20Dasz radę ;)