Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dieta pół na pół :))


Przeraziłam się, że mój ostatni wpis był 18 stycznia!!!
Obżarstwa nie mogę ograniczyć i odchudzam się przebłyskami:
 - pół dnia diety (od rana)
i pół dnia obżarstwa (do nocy) :(
NIKOMU NIE POLECAM !!! :D
Wobec tego niech nikogo nie dziwi - jak i mnie nie dziwi - efekty zerowe.
Dziś na wadze 68,8 - raniutko, bez ubrania - walczę o każde deko :))
A potem słodycze, na obiad kopytka i pomimo, że obecnie jestem pełna dobrych chęci obawiam się, że skończę kolacją ok 22,00 :(((
Eh, a były czasy, że szło dobrze ...
Jak tu do nich wrócić???

  • Pokerusia

    Pokerusia

    6 lutego 2014, 20:33

    ja nauczyłam/polubiłam owsianke/płatki z mlekiem na śniadanie na ciepło do tego banan, siemie lniane,polecam syci bardzo i nie mam już ochoty na podjadanie do kawki z rana;-) obiadu też sobie nie żałuję za to na kolację coś lekkiego np.serek wiejski z warzywami,trzymam kciuki!

  • alicja205

    alicja205

    6 lutego 2014, 20:30

    Musisz to przestawić. Obżarstwo z rana i odchudzanie po południu..;) Od razu będzie lepiej.. A ja Cie trochę zmotywuję. Do wiosny zostało 43 dni.. Spinamy dupki :))

  • vvictim

    vvictim

    6 lutego 2014, 18:29

    Skadś znam ten system diety pół na pół :-) chyba może pomóc duźe śniadanie :-)

  • wiki534

    wiki534

    6 lutego 2014, 18:17

    Wiecej wiary w siebie a bedzie dobrze , nie zrazaj się! ;)

  • endorfinkaa

    endorfinkaa

    6 lutego 2014, 18:10

    to najgorsze rozwiązanie, zwiększ kaloryczność w pierwszej części dnia,żeby później nie kusiło :)

  • rusz.w.roz

    rusz.w.roz

    6 lutego 2014, 18:09

    Polecam zjeść porcję warzyw lub owoców przed każdym dużym posiłkiem, to pomoże zmniejszyć łakomstwo i ograniczyć jedzonko z wysokim indeksem glikemicznym. Kontroluj także swoje ciało - może to hormony, albo stres? I w ten sposób odreagowujesz? :)

  • aasti

    aasti

    6 lutego 2014, 18:02

    Hm, może trzeba zadbać o pożywne, kolorowe śniadanie, drugie śniadanie i obiad ? ;) Polecam gorąco, bo od razu przechodzi ochota na popołudniowe obżarstwo. I trzymam kciuki! :)