Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
60 :)


Tak sie zastanawiam - dlaczego ja zawsze musze mieszkac z kims kto musi przytyc;p Wczesniej z chlopakiem - ma w lydce tyle co ja tylko ponad 20 cm wiecej wzrostu:/ a moja obecna wspolokatorka waży troszke ponad 40 kg i robi wszystko by przytyc, przez co po mieszkaniu walaja sie tluste i smaczne przekaski:P I ja musze z tym zyc:D

Bylam dzis w galerii handlowej, chcialam sobie kupić spodnie. Niestety cel nieosiagniety...nienawidze swoich nóg... we wszystkich wygladalam jak obcisniety baleron jesli w ogole lydka przeszla przez nogawke...a wiekszych nie moglam brac bo wtedy mam taki luz w tyłku i biodrach, ze bym mogla tam 5kg ziemniakow wsadzic... Chcialabym sie kiedys wcisnac w rozmiar S w Bershce. Niestety narazie to nierealne:P Kuilam sobie bluzke w h&m...przeswitujaca:D ja nie wiem co mnie wzielo ostatnio ciagle takie rzeczy kupuje a potem nie bede sie miala w co ubrac jak bede miala brzyuch wydety:P Trudno, moz eto mnie zmobilizuje:P

Powiedzialam cioci ze przyjde jutro na silownie:P Takze juz nie ma odwrotu, bo jak nie przyjde to siara:P Jutro polece kupic jakies tanie adidaski. Chce zaznaczyc ze to bedzie moja pierwsza jakakolwiek aktywnosc fizyczna od poczatku diety:P nieladnie

Menu dzisiejsze:
ś: owsianka z orzechami i rodzynkami
II ś: 2 kromki żytniego chleba z pasztetem i pomidorem
o: znowu wielka micha spaghetti, no coz zrobic,, takie pyszne:D
k: pol pomidora (xdd czyli kara za wielki obiad plus oczyszczanie lodowki bo jade do domu haha)

buziaki:*

  • yulaa

    yulaa

    15 lutego 2012, 21:09

    Też to mam! niby już mam moją wagę, a dzięki moim łydkom i udom, jak się wcisnę w spodnie o prostym kroju to wyglądam jakbym rurki ubrała ;D