Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Porażka


No i się przejechałam na moich sukcesach. Na ostatniej wizycie kontrolnej u pani dietetyk wchodzę na wagę a tam 76 kg!! Byłam zła bo już miałam 75,1kg ale przed okresem miałam taką chcice na smażony ser i słodycze i uległam :( Zaczęło się od kawałka gorzkiej czekolady a potem to już zapiekanki, wafelki cukierki i mam co chciałam. Teraz mam przychodzić na ważenie co 2 tygodnie i zaczynam czuć lekką presję, aby do tego czasu schudnąć. Jedyny plus taki, że zmalała mi tkanka tłuszczowa, wzrosła woda o 2% i odmłodniałam o 2 lata :D