Wczoraj poćwiczyłam na orbitreku, niecałe 20minut, nie jest to sukces, ale będę jeździć coraz dłużej. Mam nawet rowerek stacjonarny i tak się zastanawiam, co będzie lepsze? Mam spory brzuszek, boczki i grube udziska. I tak się zastanawiam na jakim obciążeniu powinnam ćwiczyć? Czy to nie ma różnicy?
Dzisiaj jak wróciłam do domu, to już mi się nie chciało. W ogóle jestem padnięta, zaraz idę spać, bo muszę jutro wcześnie wstać do pracy i wrócę późno, więc z ćwiczeniami dopiero od poniedziałku.
mysoul224
4 grudnia 2011, 16:39Mi też się wydaje że orbitrek, za pierwszym razem po 10min miałam dość:D Po trochę i będzie coraz lepiej:) "Sukces jest suma małych wysiłków powtarzanych dzień po dniu.":))
grubasnk
3 grudnia 2011, 21:47nie wiem...orbitrek ponoc wiecej miesni aktywuje, ale ja nie umiem na tym cwiczyc...nie daje rady wiecej niz 5 minut, dziwnie sie czuje, jakbym nie umiala tam ustac...i nie mwoie ze z tluszczu i brakuj kondycji tak jest, tylko niewygodnie mi sie na tym cwiczy. ja preferuje rowerek
dziuba1974
3 grudnia 2011, 21:29Jak dla mnie orbitrek mam i jezdze codziennie po 30 min lepszy od rowerku bo pracuje cale cialo..najlepiej cwiczyc na niskich opciazeniach wtedy gubi sie tkanke tluszczowa pozniej zwiekszac napor...powodzenia