Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bez planu


Od poniedziałku staram się nie szaleć z jedzeniem, zaczął się piąty dzień bez słodkiego, chociaż mnie roznosi. Na wadze 74kg, kiedy ja przytyłam te 10kg? :( Ostatnio koleżanka, która mnie jakiś czas nie widziała powiedziała, że strasznie przytyłam. Zrobiło mi się przykro, no ale ma przecież rację. Chyba się łudziłam, że jednak tak tego nie widać i żarłam na potęgę. 

Ile mi czasu zajmie schudnięcie? A zresztą po tygodniu znowu wszystko szlag trafi. Przecież nie może tak być. Chodzę tylko w jednych spodniach, bo w inne sie nie mieszczę, a nawet te są przyciasne i jeden szeroki sweter. Nie chcę sobie kupowac nowych ciuchów, bo ciągle mam nadzieję, że schudnę, a nawet i tak nie mam kasy na takie wydatki.

Jestem na siebie zła, że tak się zaniedbałam. Muszę coś zmienić, sama nie wiem, może więcej ruchu, inne jedzenie, cokolwiek, bo jak tak dalej pójdzie pod koniec maja bedę wazyć 80kg, a tyle wazyłam jakieś trzy lata temu i nie chcę do tego wracać. Ale na razie nie mam pomysłu, co ze sobą zrobić.
  • lelilath

    lelilath

    21 kwietnia 2012, 11:41

    Widze zo obie wpadymy w to samo bledne kolo... jest ciezko ale musimy dac rade! Obie! Po pierwsze trzeba zaczac planowac i scisle sie tych planow trzymac. Bo trzeba byc twardym a nie miekkim! Z czasem wejdzie nam to w nawyk! Dasz rade! Wierze ze drobnymi krokami powstrzymasz szalenstwo objadania!