Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znów wracam?


Zupełnie się poddałam. Od zaszłego roku przytyłam i przekroczyłam wagę, od której zaczynałam. Nie potrafię znaleźć motywacji. Słabości zdominowały mnie zupełnie. Popadłam w nałóg wieczornego jedzenia chipsów i popijania ich piwem. Nie potrafię tego przezwyciężyć.

Nie zaglądałam tu już bardzo dawno, czasem tylko zerkam na forum ale mam wrażenie, że tam ciągle wałkowane są te same tematy.
Mylę sobie, że może jeśli wrócę do pamiętnika to odnajdę motywację i siłę wali o siebie.

  • kala1212

    kala1212

    1 listopada 2014, 17:42

    Radykalnie zrezygnowałam...nadużywałam piwa, znajomi mi to potwierdzili więc nagle z dnia na dzień zrezygnowałam...czuję się świetnie...chociaż tak jak wspominałam we wtorek mam zamiar się napić max 3 piwka a potem dopiero 29 listopada,więc naprawdę sporadycznie...dodatkowo rano jak mam załatwienie to nie zastanawiam się czy mogę wsiąść za kółko czy może jeszcze coś mnie trzyma tylko po prostu wsiadam i jadę - cudowne uczucie... :) na początku również miałam mega ochotę ale dzień za dniem mijał a ja byłam z siebie coraz bardziej dumna więc trzymam kciuki bardzo mocno za Ciebie i nie daj się wymówką !!! :)

  • kala1212

    kala1212

    1 listopada 2014, 09:43

    Chipsy i piwo- moje ulubione danie jeszcze jakiś miesiąc temu ! Ale zrezygnowałam całkowicie i dobrze mi z tym...chociaż we wtorek piwo będzie na pewno, bo robię malutkie urodziny więc na pewno sobie pozwolę...od czasu do czasu można,ale nie raz w tygodniu tylko przykładowo raz w miesiącu, weź się w garść i zrezygnuj z śmieciowego jedzenia, pozdrawiam i trzymam kciuki ;)

    • magdahk

      magdahk

      1 listopada 2014, 10:58

      Tak po prostu zrezygnowałaś? To było postanowienie w stylu "nie kupuję i już"? Mam świadomość, że wyrządzam sobie tym krzywdę ale jak zbliża się wieczór pokusa jest silniejsza od rozumu. Chęć zjedzenia chipsów większa niż wypicia piwa. Ciągle znajduję wymówki w stylu: dziś mój ulubiony program, serial więc tylko dziś, albo dziś już ostatni raz, albo mamy weekend i uświadomiłam sobie, że bywają takie okresy, gdy funduję sobie taką nie zdrową kolację nawet 5 razy w tygodniu. Co było motorem dla Ciebie aby zrezygnować? Zrobiłaś to radykalnie, czy stopniowo?