Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jej Wysokość Brzdącowatość...


...rzezi mi dzisiaj okrutnie. Dopiero teraz zasnęła. A ja siadłam do Vitalii z zamiarem pisania, pisania, pisania - i straciłam natchnienie. Cóż, bywa i tak :]

Jadę dzisiaj na sałenkę  z dwoma przyjaciółkami - mam plan, żeby zacząć od solarium,  którego nie uskuteczniałam od ponad roku :) Mam nadzieję, że sobie tyłka nie zjaram jak w Bułgarii - Iza, pamiętasz ;)

Piątka dalej na posterunku, nieco niestabilna, ale trzyma się dzielnie :) I nie zmieniam na pasku wagi jej wahań - dopiero w czwartek wrzucę, po obowiązkowym ważeniu

Wybieraliśmy z Maćkiem wczoraj w nocy lampy do przedpokoju w domu. Trudność polega na tym, że mamy wysoko i żyrandol musi mieć co najmniej 3 metry. A takie zaczynają się od 4 tysięcy wzwyż :) I na ogół niepiękne są. Ale w końcu trafiliśmy na takiego jednego, co całkiem fajnie wygląda :)
Duży łon, prosty, świeci jasno, wisi na 3 metry i kosztuje mniej, niż 3 koła :)
Zdjęcia wnętrza domku (robi się, robi :)) wrzucę, jak Pan Mąż wrzuci je do siebie na stronę :) Pochwalę się, a jakże :)

Dzisiaj odwiedziła mnie Mamusia i Teściuffka. Fajnie było - teraz one umówiły się same, w knajpce  Ale kto wie - może im zrobimy nalot z Zosieńką? ;)

Zmykam dziergać obiad - dzisiaj mam makaron z rybą. Pierwotnie miał być z makrelą wędzoną, po drodze zmieniłam na łososia wędzonego a ostatecznie zrobię z tuńczykiem w sosie własnym. Najmniej kaloryczny ;) Ciekawam, jak mi to wyjdzie :)

I tym optymistycznym akcentem żegnam się czule :) Buziaki wtoreczkowo-sałenkowe :)