A niech to... doszło mi z 600 gram.
Jestem zła, bo wczoraj na wieczór wyjątkowo poszłam na SPINNING, koleżanka, która jest pasjonatką mnie namówiła, bo nie byłam przekonana.
Poszłam wyjątkowo, ponieważ:
1. Dziś jest Boże Ciało i nie mam zajęć o 18 :(
2. Na weekend jadę do Krakowa, a tam nie będę ćwiczyć tylko imprezować i pić piwo, a piwa to już nie piłam hoho.
3. W środy nie ćwiczę, ćwiczę we wtorki, czwartki i w niedzielę.
Zajęcia dość monotonne w porównaniu z fitnessem, ale chyba na żadnych tak się nie spociłam dlatego postanowiłam, że raz w tygodniu na spinning chodzić będę. Przyda mi się CARDIO do wzmacniania.
W zeszłym tygodniu z powodu uszkodzonego oka (bałam się, że jakiś paproch wpadnie mi do chorego oka, a to by była trauma) nie wzmacniałam mięśni, skupiłam się na spalaniu (FAT-Burning), ale niestety doszłam do wniosku, że wzmacnianie jest bardzo ważne. Po 9 dniowej przerwie od wzmacniania we wtorek poszłam na ABT i na CELLU-stop, od wczoraj mam zakwasy dosłownie wszędzie, dodatkowo nabawiłam się lekkiej kontuzji, chyba nadwyrężyłam ścięgno pod lewym kolanem.
Przybrałam na wadze, bo chyba sobie pofolgowałam z jedzeniem, słodyczy generalnie nie jem, ale we wtorek koleżanka w pracy rzucała we mnie Merci taaak, dziewczyny z pracy sprawdzają moją motywację, a we wtorek miałam doła, więc kilka czekoladek zjadłam (2,5 no ale to ok 30 gram czekolady).
W każdym razie zamierzam trenować intensywniej, denerwuje mnie ta oponka na brzuchu.
Dziś sobie odpuszczam, nie będę się obżerać, ale trochę zluzuję. Od poniedziałku będę bardziej restrykcyjna :P no w końcu w weekend na wyjeździe będzie ciężko się pilnować, ech... już mam wyrzuty sumienia!