Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
The end and over :P tak mozna ocenic moje ostatnie
3 dni.


Byłam okropna, weekend to jakaś masakra, pierwszy raz waga mi skoczyła o 1 kg!

 

W piątek? Świnka!

 

W sobotę? Świnka!

 

W niedzielę jak świnek całe stado. Byłam u rodzinki, upiekłam tartę kawową  cud, miód, paluszki lizać, ale ile to KCAL!!!! Tysiące! Serio, policzyłam! Jednym słowem:

MASAKRA!!!

A u rodziny było jeszcze jedno ciasto. Napchałam się wszystkim niesamowicie, ledwo się ruszałam. Potem poszłam na basen i nie byłoby tak źle, gdybym sobie jednak jedzenie po basenie darowała.

To wszystko dlatemu, że schudłam trochę i pomyślałam sobie, że mogę! Ale przecież, NIE! NIE MOGĘ!!! Wcześniej odmawiałam, miałam silną wolę, naprawdę silną, a ostatnio to jest z nią krucho. Wracam do tego co było na początku!!!!

Ruch był! W sobotę 1h fitnessu + basen, w niedzielę podobnie! Tyle chociaż dobrego.

Dlatego w tym tygodniu ma być lepiej! Koniec pobłażania! Resztę tarty przyniosłam do pracy koleżance, żeby sobie posmakowała

1. Zero słodyczy! I basta!

2. Zdrowe jedzenie!

3. Ćwiczenia! Tu akurat jestem grzeczna i ćwiczę jak trzeba.

4. W piątek nie ma świni!

Chciałam dziś wstać o 5:00, żeby biegać, ale nic z tego nie wyszło, niestety nie jestem z tych osób, którym wystarczy 4,5h spania. Kurna, a tak bym chciała, spać uwielbiam, ale to kompletna strata czasu!

Wczoraj siedziałam i wysyłama cefałki. Wysłałam tylko 3. Ale znalazlam rewelacyjne ogłoszenie, na które muszę odpowiedzieć jak najszybciej, tyle że konieczny jest nowy layout cefałki.

  • Paulina.M28

    Paulina.M28

    30 lipca 2012, 22:10

    no popatrz jaki ten świat jest mały..:)) szkoda ze to nie te wakacje...lepiej byśmy się mogły wspierać..pobiegały byśmy i wzięła bym cię na zajęcia fitness ...:P

  • Mary100

    Mary100

    30 lipca 2012, 20:59

    oj weekendy sa ciezkie , zawsze jakies pokusy ;p ja wczoraj nie dalam rady oprzec sie pierozkom,walczylam walczylam i zjadlam pare. no coz jestesmy tylko ludzmi. chrum chrum

  • Paulina.M28

    Paulina.M28

    30 lipca 2012, 20:43

    to ty mnie nie widziałaś w niedzielę...nawet ci nie piszę co zjadłam bo tyle tego było..ale bądź pewna że twoje ,,świnka,, jest niczym w stosunku do mojej ,,maciory,,...więc głowa do góry i dalej działamy..:))

  • mk1985

    mk1985

    30 lipca 2012, 12:22

    ja też muszę spać 8 godzin, bo jak śpie mniej to cały dzien mam do dupy i jestem nieprzytomna, więc u mnie poranne bieganie tez odpada, za to dziś wieczorem ide pobiegac i walne sobie 60 min jakims przyzwoitym tempem. Jak juz sie człowiek nie może pohamować przed żarciem to chociaż ruch trzeba zastoswać.

  • wikieliwero

    wikieliwero

    30 lipca 2012, 12:03

    ja nie umiem sobie odmówić słodyczy. chociaż mały cukierek :D ale coś słodkiego hihi. może dlatego moja waga nie ucieka ale co tam. nie będę się katować i rezygnować ze słodyczy :( nawet malutkiego cukierka. powodzenia :D

  • Julia1993

    Julia1993

    30 lipca 2012, 10:40

    nie zjadłaś ani kawałku ? :D powodzeniaa ! ; * trzymam wkciuki ; )