dziś poszłam biegać bardziej z rozsądku i obowiązku bo wierzcie mi o 21 ciągle było gorąco, wykręciłam coś ok 6 może 7 km, dobre i to, ok 55 min biegłam
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (19)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 30551 |
Komentarzy: | 502 |
Założony: | 6 lipca 2012 |
Ostatni wpis: | 28 lipca 2014 |
Postępy w odchudzaniu
dziś poszłam biegać bardziej z rozsądku i obowiązku bo wierzcie mi o 21 ciągle było gorąco, wykręciłam coś ok 6 może 7 km, dobre i to, ok 55 min biegłam
hmmmm trochę szaleństw trochę lenistwa, zero ćwiczeń, ale przez miesiąc schudłam 2 kg :) w poniedziałek znowu biorę sie za siebie i idę biegać.
tj w pracy byłam oczywiście, wolne mam od ćwiczenia troszkę od diety, dzis imieniny mojego chłopaka, także zjem babeczkę z kremem i jakiś toast, ale bez szaleństw :)
Skąd brać motywacje, jak człowiekowi ręce opadają, jak jest smutno i buro. A tu trzeba walczyć, o siebie nosówkę dobre samopoczucie o wiarę we własne siły. Czasami sa dni kiedy wszystko przychodzi łatwo, naturalnie, świat jest piękny, ale w taki dni jak dziś gdy mam ochotę tylko płakać, skooda wziąć sile żeby dalej walczyć, włączysz przede wszystkim z samym sobą,moze swoimi słabościami, nastrojami. Nie wiem moze energię zacznę pobierać z kosmosu :) i to nie chodzi o to, że mam ochotę zajść swoje smutki, albo nie chce mi się ćwiczyć, teraz czuje się jak w tej piosence Mobiego "Why does my heart feel so bad?".
Dziś podobnie jak wczoraj 10 km z kolegą, jedzenie oceniam na 5- bo zjadłam krótką białą bagietkę do obiadu :) byle do przodu!
machnełam kolegą 10km :) czuje się super zarąbiście, jutro mam nadzieję powtórka :))
wczoraj nie byłam biegać, bo nawet o 20 było za gorąco, a pozniej jechałam po kumpla na lotnisko. No ale dzis na 21 sie z kolega mówiłam na bieganie, mam nadzieje, ze wypali. Czuje sie gruba i ociężała :( musze sie bardziej skupić bo cos już widzę moja silna wolna stopniała, a tu piwko, a tu lodzik, kawka z mlekiem... Eh trzeba sie porządnie wziąć w garść , nie ma innego sposobu.
oj w piątek wieczorem grzecznie biegałam 45 min ale w sobotę i niedziele laba, grill, winko i zero ćwiczeń, za to kąpiel w jeziorze :) od dzis znowu wojskowy dryl, na wieczór zaplanowane bieganie :)
uuuuuuuuu zjadłam loda magnum, no nie pochamowalam się. 240 kcal :( no ale warto było był pyszny :) zreszta za niecałą godzinę idę pobiegać. Wiem, że nie powinnam się usprawiedliwiać ale czasami tak bywa, że lodzik wpadnie :)