Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Refleksja na temat słodyczy...


Dziś były urodziny kolegi w pracy i załapałam się na ciacho, ale wiecie co? Żałowałam i nie przez puste kalorie, ale przez coś zupełnie innego.

Kiedyś mi lekarz powiedział, że słodycze powodują gazy no i się dziś wkurzyłam, po zjedzeniu kawałka sernika na murzynku i odrobiny tiramisu tak mnie wzdęło, że masakra.
Nosz kurna drugie dno. Nie jemy ciast, zwłaszcza niewiadomego pochodzenia! Po moim ostatnim cieście dyniowym tak mi się nie działo, pewnie to co przyniósł, kupne było...

Nevermind...

Zjedzenie ciacha pokrzyżowało mi resztę planów.
Przed wyjściem z pracy zjadłam jeszcze zupkę na ciepło, od mamusi, no i wróciłam do domu, i nie byłam głodna, a o 19:30 TBC, o 20:30 step, i co?

Kurna nic w domu nie zjadłam i na TBC to było ok, ale na stepie, po 15 minutach byłam taka głodna, że w ogóle sie nie mogłam skupić, myślałam tylko o pizzy... ech.

Wróciłam, no musiałam zjeść jabłko. Zjadłam, lepiej jest.



Kurna powinnam jeszcze 10kg zrzucić, hahahaha



  • Agnik13

    Agnik13

    23 listopada 2012, 08:33

    Coś o tym wiem, jak się zmieni jakiś posiłek, a potem niespodziewanie przychodzi głód. Ale takie ciastko dyniowe bym wsunęła ;p

  • mk1985

    mk1985

    23 listopada 2012, 08:14

    matuchno ja powinnam wązyć jako Top model 45 kg to jest 20 kg więcej niż waże! to już bym wogole nie miala biustu!