O matko! Tragiczna była ta niedziela! Na każdym kroku musiałam walczyć ze sobą, by nie zgrzeszyć i nie udało się wytrwać! Niedziela jest moim dniem regeneracyjnym, tj. bez ćwiczeń i z możliwością zjedzenia czegoś "niedozwolonego" + słodkiego, oczywiście w granicach rozsądku! Mam możliwość, ale fajnie by było gdybym jednak wstrzymała się, przecież bez chleba pszennego i ciastek można żyć No nic, dzisiaj wstałam jakby nigdy nic i walczę dalej. Czuję się dobrze i cieszę, że mogę poćwiczyć, bo wysiłek fizyczny zabija łasucha we mnie
Wczoraj mój luby zakupił mi matę do ćwiczeń, więc dzisiaj OGIEŃ!
MENU Z WCZORAJ:
ŚNIADANIE: owsianka na wodzie, żurawina, migdały
II ŚNIADANIE: placuszek otrębowy z szynką
OBIAD: gulasz wołowy, penne pełnoziarniste, surówka z białej kapusty, marchewki, cebulki z jogurtem greckim
PODWIECZOREK: banan, pomarańcza
KOLACJA: 2 kanapki z masłem, szynką, pomidorem, cebulką + 6 herbatników maślanych