No i drugi napad głodu na słodkie za mną! Otóż w nocy, kiedy to robiłam kaszę- zapychacza szanownemu synowi (dokładnie 18 minut po północy) nabrałam niepohamowanej chętki na łakocie i wchłonęłam 4 herbatniki maślane. Położyłam się do łóżka, gdy słodki smak zniknął pojawił się moralniak i rozbolał mnie ząb
Śmiać mi się chce trochę, bo od rana szukałam jakiegoś usprawiedliwienia, ale fakt jest taki, że stało się i już. Tak jestem łasuchem i uwielbiam słodkie
Z racji tego, że wczoraj ogarnęłam sobie dom, dziś zrobiłam jedynie zakupy i ugotowałam obiad na dziś i na jutro. Niedziela to jedyny dzień kiedy to mój luby ma chwilę dla rodziny, nie chciałam więc jutro stać przy garach i smrodzić się
MENU:
ŚNIADANIE: 2 kiwi, kilka migdałów, łyżka otrąb owsianych, jogurt naturalny
II ŚNIADANIE: brokuł na parze, pomidorki koktajlowe, cząstka jabłka
OBIAD: wątróbka w sosie curry z marchewką + kasza gryczana
PODWIECZOREK: jabłko
KOLACJA: 2 placuszki otrębowe z szynką, pomidorem, rzodkiewką, cebulką
GRZESZKI: 4 nieszczęsne herbatniki maślane pochłonięte nocą