Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hej :) Jestem mamą dwójki zbójów w wieku 3 lat i 15 miesięcy, żoną wymagającego męża a w międzyczasie studentką kosmetologii :) Marzę o ładnym ciele, dobrym samopoczuciu i ZDROWIU!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2174
Komentarzy: 3
Założony: 3 grudnia 2013
Ostatni wpis: 18 grudnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
maggie_waleczna

kobieta, 35 lat, Lublin

162 cm, 55.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: podobać się sobie w dniu 25 urodzin ;)!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 grudnia 2013 , Skomentuj

Dziś zdecydowanie lepsze samopoczucie. Obudziło mnie słońce przebijające się przez mgłę. Zaliczyliśmy z dzieciakami 2 km spacer, papa sama się śmiała na świeżym powietrzu. Część zaplanowanej aktywności fizycznej zrealizowałam, na dobitkę zostawiłam sobie skalpel II, ale to już jak dzieci położę.
Wczorajszy kryzys przetrwałam głównie dzięki dużej ilości luster w mieszkaniu. Sporo się w nich przeglądam i widzę ładne efekty, brzucha ubywa i tyłek jakby do góry poszedł! No serio, nie chcę zmarnować już tylodniowej ciężkiej harówki, zwłaszcza nad poskromieniem obżarstwa! Poluzuję sobie dopiero w Wigilię, do wieczerzy usiądę jak każdy. Przez dwa kolejne dni będę spożywać 5 posiłków, takich jak i reszta mojej rodziny. Oby tylko nie żreć bez opamiętania! I trochę się ruszać!


MENU:


ŚNIADANIE:
owsianka na wodzie z migdałami i żurawiną

II ŚNIADANIE: 1/4 pomelo, banan, jabłko

OBIAD: kotlety ze szpinakiem i płatkami owsianymi, 3 ziemniaczki pieczone w piekarniku, marchewka gotowana na parze

PODWIECZOREK:
pomelo

KOLACJA: jajecznica z 2 jaj, bułka

17 grudnia 2013 , Skomentuj

Obudziłam się z bólem głowy i brakiem sił do życia. Nawet kawa nie postawiła mnie na nogi. Zupełny brak chęci na cokolwiek. Ciężko było zmobilizować umysł do ćwiczeń. Na dzieci warczałam, na rzeczy warczałam. Nie sprzątałam, miałam ochotę nie gotować. Może jakaś chandra? Może zmiana pogody, ciśnienie niskie etc.? Może kryzys dietowy?
Ratowałam się jak mogłam. Założyłam sukienkę zakupioną przed drugą ciążą, by sprawdzić jak na mnie leży i czy nadaje się na wigilijny wieczór. Bomba! Aż dobrałam naszyjnik i zrobiłam sobie foto (które niestety nie wyszło takie jakbym chciała więc nie zaprezentuję). Uśmiechnęłam się do siebie i na chwilę zrobiło się przyjemnie
Zrobiłam pośladki Mel B, później ABS. Miałam to "minimum" narzucane każdego dnia za sobą. Zrobiło się jeszcze milej

Już niedługo Święta. Jakoś nie czuję klimatu. Będziemy je spędzać na wsi, w moim rodzinnym domu. Pierwszy rok w małym gronie, bo tylko w cztery nasze skromne osoby. Tato wyjeżdża do mamy do Kolonii. Rodzina mego lubego rozsiana po całej Polsce. Trochę mi na rękę taki minimalizm: im mniej ludzi, tym mniej przygotowań, ale jednak może być smutno. To będą moje pierwsze Święta bez rodziców i pierwsze kiedy to całość przygotowań będzie spoczywać na mojej głowie (i w moich rękach). Mam nadzieję, że mój leń patentowy choć choinkę ubierze! Znów nerwówka, znów zabieganie i pewnie z tego wszystkiego nie będzie czasu na treningi! Łeee...


MENU:


ŚNIADANIE:
omlet z 2 jaj z truskawkami

II ŚNIADANIE: jabłko, pomarańcza, banan

OBIAD:
pstrąg pieczony w piekarniku+ kilka łyżek zupy pomidorowej + kanapka z chudą wędliną + 2 herbatniki

PODWIECZOREK:pomidorki w jogurcie z cebulką  + garść migdałów

KOLACJA: pieczone udko z kurczaka bez skóry

16 grudnia 2013 , Skomentuj

PLAN DNIA WYKONANY! Jupii jestem dumna z siebie Ładnie jadłam, sporo ćwiczyłam, zaliczyłam spacer i wykonałam peeling całego ciała. Na koniec dnia pachnę obłędnie, leżę w łóżku i oglądam TV

MENU:

ŚNIADANIE: owsianka na wodzie, migdały, żurawina, banan

II ŚNIADANIE: jabłko, pomarańcza

OBIAD: kasza jaglana, wątróbka w curry z soboty + papryka grilowana

PODWIECZOREK:
3 ciasteczka owsiano- jaglane z żurawiną, migdałami, granatem (mleko + jajko + łyżka mąki; pieczone na patelni bez tłuszczu)

KOLACJA:
jajecznica z 2 jaj na pomidorze (bez tłuszczu), pomarańcza

Na zakończenie wpisu coś optymistycznego!






16 grudnia 2013 , Skomentuj

Grudzień stał się miesiącem Ewy Chodakowskiej i Mel B. Dość duży kaliber jak na początek przygody z aktywnością fizyczną (szczególnie Pani Ewa). Jakieś tam efekty (efekciki?) widzę, czuję się mocniejsza i szczęśliwsza, że robię coś w kierunku pozbycia się mojego brzydkiego brzucha Mam męża, mam 2 dzieci, więc zawsze mogłabym wymyślić wymówkę, że brak czasu, że po co mi to skoro jestem spełnioną kobietą! Otóż było by to kłamstwo, bo spełnienie przyjdzie wówczas gdy się wylaszcze Takie marzenie siedziało we mnie odkąd pamiętam, gdzieś od gimnazjum, tylko zawsze brakowało silnej woli. Dziś czuję, że nigdy nie byłam bliżej spełnienia tego marzenia!


16 grudnia 2013 , Skomentuj

O matko! Tragiczna była ta niedziela! Na każdym kroku musiałam walczyć ze sobą, by nie zgrzeszyć i nie udało się wytrwać! Niedziela jest moim dniem regeneracyjnym, tj. bez ćwiczeń i z możliwością zjedzenia czegoś "niedozwolonego" + słodkiego, oczywiście w granicach rozsądku! Mam możliwość, ale fajnie by było gdybym jednak wstrzymała się, przecież bez chleba pszennego i ciastek można żyć No nic, dzisiaj wstałam jakby nigdy nic i walczę dalej. Czuję się dobrze i cieszę, że mogę poćwiczyć, bo wysiłek fizyczny zabija łasucha we mnie

Wczoraj mój luby zakupił mi matę do ćwiczeń, więc dzisiaj OGIEŃ!

MENU Z WCZORAJ:


ŚNIADANIE:
owsianka na wodzie, żurawina, migdały

II ŚNIADANIE: placuszek otrębowy z szynką

OBIAD: gulasz wołowy, penne pełnoziarniste, surówka z białej kapusty, marchewki, cebulki z jogurtem greckim

PODWIECZOREK: banan, pomarańcza

KOLACJA: 2 kanapki z masłem, szynką, pomidorem, cebulką + 6 herbatników maślanych

14 grudnia 2013 , Skomentuj

No i drugi napad głodu na słodkie za mną! Otóż w nocy, kiedy to robiłam kaszę- zapychacza szanownemu synowi (dokładnie 18 minut po północy) nabrałam niepohamowanej chętki na łakocie i wchłonęłam 4 herbatniki maślane. Położyłam się do łóżka, gdy słodki smak zniknął pojawił się moralniak i rozbolał mnie ząb
Śmiać mi się chce trochę, bo od rana szukałam jakiegoś usprawiedliwienia, ale fakt jest taki, że stało się i już. Tak jestem łasuchem i uwielbiam słodkie
Z racji tego, że wczoraj ogarnęłam sobie dom, dziś zrobiłam jedynie zakupy i ugotowałam obiad na dziś i na jutro. Niedziela to jedyny dzień kiedy to mój luby ma chwilę dla rodziny, nie chciałam więc jutro stać przy garach i smrodzić się

MENU:

ŚNIADANIE: 2 kiwi, kilka migdałów, łyżka otrąb owsianych, jogurt naturalny

II ŚNIADANIE: brokuł na parze, pomidorki koktajlowe, cząstka jabłka

OBIAD: wątróbka w sosie curry z marchewką + kasza gryczana

PODWIECZOREK:
jabłko

KOLACJA: 2 placuszki otrębowe z szynką, pomidorem, rzodkiewką, cebulką

GRZESZKI: 4 nieszczęsne herbatniki maślane pochłonięte nocą

13 grudnia 2013 , Skomentuj

Dzień upłynął na sprzątaniu mieszkania. Zrobił się spory misz-masz przez ostatnie dni. Nie miałam czasu nawet wyjść na zakupy. Dzieci jak zwykle dały do wiwatu. Młoda leje brata, syn wrzeszczy, potem ona wrzeszczy- dom wariatów.
W całym zgiełku udało się wygospodarować parę chwil na pielęgnację ciała: zrobiłam sobie pełny zabieg na twarz i soczystą pokusę na dolne partie ciała.
Dietę trzymam, nie poddaje się choć wizja zbliżających się Świąt trochę mnie przeraża. Pewnie będę musiała przygotować dla siebie dietetyczną wersję smakołyków Bożonarodzeniowych... Znów roboty w ch...

MENU:


ŚNIADANIE:
2 naleśniki z wczorajszej kolacji (twaróg i jabłko z gruszką)

II ŚNIADANIE: jabłko i pomarańcza

OBIAD:
wczorajszy sos pomidorowy z indykiem + kasza gryczana

PODWIECZOREK:
szklanka maślanki naturalnej zmiksowanej z borówkami <3

KOLACJA: pomarańcza

12 grudnia 2013 , Skomentuj

Czuję się lżej! Jaśniej myślę! Nerwy mniej dokuczają, zaczynam panować nad sobą w stresujących sytuacjach... Myślę, że organizm skutecznie oczyszcza się na diecie. Jem dużo owoców, niby to nie takie dobre, bo średnio przyczynia się do utraty wagi, ale na polepszenie zdrowia wpływa znakomicie!
Dzięki owocom nie łaknę czekolady, ciasteczek etc. Wiadomo- mam chwile słabości i z ciężkim sercem odmawiam sobie kremowo- cukrowych przyjemności, ale takie zachcianki są, gdy mam mało kaloryczny jadłospis... Muszę więcej jeść...
Ćwiczę. Nie łatwo przychodzi ruch, mam zastane mięśnie, kości strzelają, w końcu nigdy tak naprawdę nie byłam aktywna Jednak robię postępy i staram się nie poddawać w trudnych momentach. Harmonogramem wykonanych ćwiczeń pochwalę się w niedzielnej notce. Drugie ważenie przewiduję na dzień 21.12, czyli za 9 dni.

Dziś, zgodnie z obietnicą, menu genialnie pyszne i sycące

ŚNIADANIE: omlet z 3 jajek z borówkami amerykańskimi (pieczony na teflonie, be
z tłuszczu, bez cukru) + kilka migdałów



II ŚNIADANIE:
jogurt naturalny, otręby pszenne, siemie lniane, migdały, orzechy nerkowca, kiwi, granat


OBIAD: tagliatelle z sosem pomidorowym z duszonym na parze filetem z indyka, czyli obiadek, który chodził za mną bardzo długo! Sos przygotowany własnoręcznie z pomidorów z puszki, żaden gotowiec ze słoika. Jedyny minus- makaron niepełnoziarnisty, ale tylko takie tagliatelle jest dla mnie smaczne!



PODWIECZOREK: surówka z kiszonej kapusty

KOLACJA: Naleśniki z mąki pełnoziarnistej, bez mleka (woda, mąka, jajko) pieczone bez tłuszczu, 2 z twarogiem i cebulką, 1 z jabkiem i gruszką duszoną <3


 



11 grudnia 2013 , Skomentuj

Hello

Właśnie mija dziewiąty dzień pojedynku moich marzeń z nawykami i słabą wolą. Dietę trzymam, choć nie powiem, że jest mi łatwo. Chodzi mi po głowie jakaś słodziutka przekąska, albo mało zdrowe kanapki Jutro przygotuję jakieś bardziej sycące, treściwe jedzonko, by złe myślenie przegonić, gdzie pieprz... Już mam w głowie fajne, zdrowe menu... Mmm wrzucę zdjęcia posiłków

Ruszam się!!! I zaczynam sobie podobać, bo cera się poprawiła, ciało jędrniejsze i ciepłego koloru- zabiegi czynią cuda!

Buziak

MENU:


ŚNIADANIE: jogurt naturalny z pomarańczą, otrębami, orzechami nerkowca

II ŚNIADANIE:
zupa jarzynowa na rosole z wczoraj

OBIAD: pstrąg pieczony w piekarniku + surówka z kiszonej kapusty, jabłka i marchewki

PODWIECZOREK:
jabłko, pomarańcza, orzechy nerkowca, migdały

KOLACJA: sałatka: papryka żółta, czerwona, pomidor, rzodkiewka

10 grudnia 2013 , Skomentuj

Z okazji takiej, że dość dzielnie trzymam się na diecie i dla zmotywowania do ćwiczeń zrobiłam sobie drobne, kobiece patałaszkowe zakupy Miałam się wstrzymać do osiągnięcia celu, ale co tam Oto moje łupy:


+ legginsy takie normalne czarne

Czarne wyszczupla, ale tylko szczupłych :) Ja nie jestem gruba, jestem szczupła, ale mało jędrna i mam tłusty, obwisły brzuch po ciąży i wałki na plecach... Jak dojdą do mnie zakupy, zrobię sobie fotkę w biustonoszu na dowód moich słów... W sumie muszę sobie cały czas powtarzać, że ten problem istnieje, bo pewna część mnie podpowiada, abym rzuciła to wszystko gdzieś i jadła to na co mam ochotę! Oczywiście mankamenty takie najprościej jest tłumaczyć dwoma ciążami, w tym jedną, którą trzeba było przeleżeć w łóżku...  Od ostatniej ciąży minęło 16 miesięcy, gdybym po porodzie zaczęła starania o lepsze "ja" byłabym już laską

MENU:

ŚNIADANIE: jajecznica z 2 jaj na pomidorach + pomidorki


II ŚNIADANIE: pomarańcza, mandarynka, banan, jogurt naturalny, otręby owsiane, orzechy nerkowca


OBIAD: zupa jarzynowa (albo bardziej kalafiorowo- brokułowa)


PODWIECZOREK:
jabłko

KOLACJA: 2 kromeczki chlebka z twarogiem wiejskim (prawdziwym!), łososiem wędzonym, pomidorem, cebulką