Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
15. Z sił opadłam ;(


Obudziłam się z bólem głowy i brakiem sił do życia. Nawet kawa nie postawiła mnie na nogi. Zupełny brak chęci na cokolwiek. Ciężko było zmobilizować umysł do ćwiczeń. Na dzieci warczałam, na rzeczy warczałam. Nie sprzątałam, miałam ochotę nie gotować. Może jakaś chandra? Może zmiana pogody, ciśnienie niskie etc.? Może kryzys dietowy?
Ratowałam się jak mogłam. Założyłam sukienkę zakupioną przed drugą ciążą, by sprawdzić jak na mnie leży i czy nadaje się na wigilijny wieczór. Bomba! Aż dobrałam naszyjnik i zrobiłam sobie foto (które niestety nie wyszło takie jakbym chciała więc nie zaprezentuję). Uśmiechnęłam się do siebie i na chwilę zrobiło się przyjemnie
Zrobiłam pośladki Mel B, później ABS. Miałam to "minimum" narzucane każdego dnia za sobą. Zrobiło się jeszcze milej

Już niedługo Święta. Jakoś nie czuję klimatu. Będziemy je spędzać na wsi, w moim rodzinnym domu. Pierwszy rok w małym gronie, bo tylko w cztery nasze skromne osoby. Tato wyjeżdża do mamy do Kolonii. Rodzina mego lubego rozsiana po całej Polsce. Trochę mi na rękę taki minimalizm: im mniej ludzi, tym mniej przygotowań, ale jednak może być smutno. To będą moje pierwsze Święta bez rodziców i pierwsze kiedy to całość przygotowań będzie spoczywać na mojej głowie (i w moich rękach). Mam nadzieję, że mój leń patentowy choć choinkę ubierze! Znów nerwówka, znów zabieganie i pewnie z tego wszystkiego nie będzie czasu na treningi! Łeee...


MENU:


ŚNIADANIE:
omlet z 2 jaj z truskawkami

II ŚNIADANIE: jabłko, pomarańcza, banan

OBIAD:
pstrąg pieczony w piekarniku+ kilka łyżek zupy pomidorowej + kanapka z chudą wędliną + 2 herbatniki

PODWIECZOREK:pomidorki w jogurcie z cebulką  + garść migdałów

KOLACJA: pieczone udko z kurczaka bez skóry