... waga stoi w miejscu. Nie obżeram się, haruję całymi dniami: praca, goście, praca w ogródku (gdy goście wyjeżdżają do znajomych), słowem: wstaję o 6-tej, a kładę się spać o godzinie 23/24-ej. Dobija mnie koniec lata. Dobiło mnie dzisiejsze przymierzanie ciuchów na jutrzejsze srebrne wesele Coś tam wybrałam, nie wyglądam źle, a jednak mogło być lepiej.
Kupiłam książkę "Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską"- jadłospis nie opowiada mi, bo jest tam dużo dań mięsnych (nie jem mięsa), pracochłonnych - raczej nie dla osób pracujących zawodowo. Wykorzystam dużo z niego, ale nie będę ściśle trzymać się tego, co proponuje. Ćwiczonka są OK i zaczynam od poniedziałku. Postanowiłam umówić się do dietetyka, zrobię to w poniedziałek - tylko jak długo będę czekać na pierwszą wizytę? Coś czuję, że bez fachowej pomocy nie dam rady. Nie chcę już żadnej diety-cud: Dukana, Turbo, czy jakiejś innej, bo już to przerabiałam.