Wczoraj nie jeździłam na rowerku: szykuje się zmiana pogody (najprawdobodoniej) i dopadło mnie łamanie w kościach (wszystkie mnie bolały). Cóż, "SKS"...Wierząc w dobroczynne działanie kaszy jaglanej (naturalny antybiotyk) wcinałam ją przez wczorajszy dzień (z dodatkami: jogurt, migdały, orzechy, żurawina, jabłko i cynamon). Dzisiaj też zaczęłam w ten sposób. Ból w kościach znacznie zelżał, więc po obiadku próba jazdy na rowerze - zobaczę ile dam radę, ale rekordów raczej nie spodziewam się. Dobrze czuję się jedząc tylko kaszę jaglaną (+ dodatki j.w.).
brugmansja
3 kwietnia 2016, 20:50Nie miałam pojęcia o takich właściwościach kaszy jaglanej. W końcu muszę i ja coś z niej zrobić. Na razie leży sobie bidulka na dnie szuflady.
EwaFit
3 kwietnia 2016, 19:00Hmmm, nie słyszałam o tej metodzie kaszy jaglanej na boł kości......wiele rzeczy można sie dowiedzieć na V :)
magnolia90
3 kwietnia 2016, 19:45Ja też nie o tym nie słyszałam, ale wyczytałam, że kaszę jaglaną stosuje się przy przeziębieniach, grypie jako naturalny antybiotyk. I tak sobie wymyśliłam, że skoro leczy grypę, to może i "łamanie w kościach". W każdym razie nie zaszkodzi mi, najwyżej nie pomoże na to (ale może na co innego). *-*
aluna235
3 kwietnia 2016, 14:44SKS poznałam ostatnio ten skrót haha ale chyba tak źle jeszcze nie jest u Ciebie. Kasza jaglaną też już za mną chodzi, może jakiś budyń sobie zrobię, albo inny deserek... Mniam kocham kaszę jaglaną. Buziaki
magnolia90
3 kwietnia 2016, 17:43"SKS" - są dni, gdy jest dosłownie i w każdym calu "SKS", ale najczęściej to "w duszy maj" (18-nastka!). *-*