Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Minął pierwszy dzień...


Hmmm... Przyznać się czy nie przyznać...? W zasadzie to była tylko mała lasania...
Wybrałam dietę błonnikową, aby poprawić przemianę materii. Mam problem z trawieniem, a przez to wyglądam jak w piątym m-cu ciąży. Ludzie których spotykam mają mnie pewnie za słonicę - od kilkunastu m-cy w ciąży i jeszcze nie urodziła ;) Ze zględu na mój tryb życia wybrałam trzy posiłki dziennie - śniadanie, lunch i obiad. Pilnowałam się dzisiaj cały dzień i zjadłam wszystko co miałam przygotowane i zaplanowane. Złamałam się jednak po południu zjadając wcale nie tak małą porcję lasanii. Wypiłam chyba też zbyt mało wody, bo niecałą butelkę. Ale powiem Wam, że generalnie jestem z siebie zadowolona. Jak na dietowego nowicjusza i pochłaniacza fast foodów jest OK :)

Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa! Nie będę nikogo zanudzać opisami każdego dnia. Po prostu pierwszy dzień nowego postanowienia zawsze jest ważny i chciałam go uwiecznić.
Dziękuję bardzo za przepis na ciabatki. Wypróbuję na pewno!!!! :)

Życzę wszystkim wytrwałości i wbrew pozorom "lekkiego" podejścia do tematu. Zabawmy się po prostu kaloriami. Posiłki proponowane przez Vitalię są naprawdę tak zróżnicowane, że możemy przebierać do woli. Potraktujmy to trochę jak zabawę a nie jak walkę na śmierć i życie. Nic na siłę!!!
A tak swoją drogą wiecie jaki byłby świat bez mężczyzn...? Pełen szczęśliwych i puszystych kobiet! Więc może zamiast się odchudzać wymyślmy coś innego... he he he ;)))
Głowa do góry babeczki!
Do napisania!