Mieszkam na terenie gdzie w 1997 r było zalane po kolana, dokłądnie po tej stronie odry, gdzie była jedna wielka woda. Jestem bardzo wystraszona obecnym stanem...nerwy napiete do granic. DZis nie spie juz od 5. rano....co robic trzeba czekac i sie modlic
STORCZYK79
18 maja 2010, 18:40współczuje ale niestety nie moge ci pomóc jedyne co mogłam to pomodliliśmy sie w licheniu o to by deszcz przestał padać i nie groziły juz powodzie
Biedroneczka19811
18 maja 2010, 11:46Kochana mam nadzieję że będzie wszystko dobrze :)
vitafit1985
18 maja 2010, 10:21Współczuję tych nerwów. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie ok:)
Mirka43
18 maja 2010, 10:12Mam nadzieję, ze Was ominie. Trzymam kciuki.
Magduska1983
18 maja 2010, 10:11w takich sytuacjach człowiek czuje bezradnośc, bo tak na prawdę może tak niewiele....zostaje jedynie nadzieja, że woda odejdzie...ja akurat nie mieszkam na takich terenach, gdzie bywa powódz, ale zawsze gdy słyszę, że gdzieś kogoś zalało jest mi bardzo przykro, że biegu pewnych rzeczy nie umiem zmienic:) Trzymam kciuki by było dobrze, by przestało padac, a woda odeszła swoimi korytami
alessandra1207
18 maja 2010, 10:00wlasnie slyszalam ze brzeg zalewa....powynos wszytsko na pietro lepiej byc przygotowanym niz pozniej w panice biegac....ja tez co chwile schodze do piwnicy czy nie ma wody....;-(
boguniap82
18 maja 2010, 10:00w 2007 roku było o wiele lepiej niż teraz..... Boże niech już przestanie padać...... Trzymaj się
tomija
18 maja 2010, 09:57trzymam kciuki, by Was to ominęło...ja tez mieszkam na terenach zalewowych ostatnia powódź zatrzymała sie w 97r jakieś 900 metrów od nas, my mamy dom na górce...jedyne co mozecie zrobic to zabiezpieczyć to co cenne na dole...oby było dobrze....buziaki