Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jesienna chandra dopadłaa i mnie


Nie wiem co bardziej ale chyba wszystko po trosze-
 * przed okresowe doły
 * kompulsy jedzeniowe
 * zajebista deszczowa pogoda
 * brak humoru m
 * brak pracy
 * i najgorsze od wczoraj lumbago-dzis juz mniej boli ale chodze zgieta i połamana

jakies doły sie przypałętały, bebenek wydety woda zatrzymana, niechec do luster, brak wygodnych ciuchów, a @@@niet miał byc w niedziele-niennawidze tych przesunięc (nie sugerowac ciązy bo nie ma opcji)

RATUNKU
  • Mileczna

    Mileczna

    14 listopada 2013, 14:29

    kurcze dawno tu u Ciebie nie byłam ,a tu pomocy trzeba...no wysyłam Ci tyle pozytywu ile łącze wytrzyma...polecam taki filmik na youtube ,nie wrzuce ci teraz linka bo mam zablokowany YT ,ale jak w wpiszesz w YT "you are grate PL" powinno wyskoczyć - mnie on zawsze poprawia humor

  • Weronika.1974

    Weronika.1974

    7 listopada 2013, 12:58

    Pomyśl tylko o sobie, odpoczywaj, za 2-3 dni powinno być lepiej!!! mi bardzo pomagają pogaduchy z koleżankami, nawet takie przez telefon, albo kocyk, herbatka, fajny film, dobra gazetka itp... Pozdrawiam :-))

  • LennQ

    LennQ

    7 listopada 2013, 12:28

    Biedaku! Ja przechodziłam przez to z miesiąc temu i przyznaje,zo to było straszne.Myslalam,ze już nigdy nie wyjde z lozka.Ale dostałam takiej wewnętrznej energii.Samo przeszlo,nie wiem co to było! Trzymam kciuki i buziaki gorace,wszystko wroci do normy :*:*:*

  • vitafit1985

    vitafit1985

    7 listopada 2013, 12:22

    W miarę możliwości kocyk, herbata, książka, film. Jak po 1 dniu nie przejdzie, to trzeba będzie się postarać o wewnętrzną determinację:D

  • kala1212

    kala1212

    7 listopada 2013, 11:46

    Kobiety... my coś o tym wiemy - dokładnie. Polecam ciepły kocyk, herbatkę z cytryną, świetną książkę...;) fajnie leci przy tym czas ;) a i nie myślimy o głupotach tylko skupiamy się na czytaniu :)

  • MargotG

    MargotG

    7 listopada 2013, 11:38

    jejku, jak ja Cie świetnie rozumiem... i nie wiem, jak Ci pomóc...i samej sobie też...