cały tydzień bez słodyczy! jak dotąd się udało :-) to mały sukcesik, jak dla mnie
W poniedziałek pobiegałam troszkę i od tego czasu do dziś zero ćwiczeń...waga pewnie większa niż na pasku, ale nie wazyłam sie..jutro niestety będę musiała to zrobić...jem w miarę zdrowo, choć czasem troszkę te porcyjki są zbyt duże, Pan Głód wszędzie za mną chodzi...
Czas na mycie okien, pranie firan, porządki świąteczne...
Nie mam pomysłu na prezent dla szkraba, a święta tuż tuż...
Miłego weekendu..
p.s. "szczęsliwym mozna być teraz, a nie mieć szczeście w planach..."
edizaba
26 marca 2010, 23:01ja słodkości nie tykam od początku postu. Daję radę! Ty też dasz!
mariamelia
26 marca 2010, 21:48radę dać trzeba i koniec:) a słonce naraja optymistycznie. Mimo ze przeziebienie slizga sie po kolejnych czlonkach rodziny. Testy Fabianka wyszly: negatywne, IgE niskie heh. Czyli czeka nas improwizacja nt. opóźnionej reakcji alergicznej na możliwie wszystko... pomieszana z nadzieją, że ukl. pokarmowy juz jednak dojrzal i znikła nietolerancja. Oby. A u Ciebie SZACUNEK za tydzien bez slodyczy! Wg mnie to nie maly sukcesik, a WIELKI SUKCESIOR!!!!! Matko kochana, ja dnia bez tych pustych kcal nie mogę wytrzymać. No i chyba mamy wspólnego znajomego: Pan Głód i do mnie zagląda, natrętny jakiś. Bardzo ładny Ps.-ik kończący wpis;)))))