Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie gotowa na Święta... 11/15



psychicznie nieprzygotowana, czas dla mnie jakoś za szybko upływa...Mikołaj, święta Nowy Rok..wszystko się tak szybko kręci, a ja nie nadążam....
Wczoraj wieczorkiem ogromna porcja spaghetti ukoiła moje zmysły i głód towarzyszący przez druga połowę dnia...(ciemny makaron, mięsko mielone, pomidory, ser żółty- czy to aż takie złe? o g.19?) 

Dziś w planach  orbitrek 30 minut a potem interwały na bieżni w cyklu:
5 minut przy 65% tmax (u mnie 155 bpm)
1 minuta przy 92% tmax (u mnie 185  bpm)
I tak 4 razy co daje w sumie 24 minuty interwałów

Razem będzie 54 minuty na siłowni...na koniec 1 minutka rozciągania..
W domku powinna porobić brzuszki, bo tam nie ma warunków, żadnej maty ani  ławeczki do brzuszków. (malutka siłownia hotelowa)

Niesamowite, że już widać efekty- waga spadła szybciej niż to planowałam.Na święta chciałam zobaczyć 57,9 a okazuje się, że juz je mam!!!!!
Spodenki na tyłku luźniejsze- jakie to miłe uczucie....
Wiem, że muszę chudnąć bardzo powoli, bo w w moim wieku nie jest wskazane szybkie chudnięcie, w ogóle zmiany masy ciała, bo niestety zaczynają się pojawiać zmarszczki na buzi...buuu.Powinnam też zacząć się smarować jakimś balsamikiem tylko, ze ja nigdy o tym nie pamiętam. Jakoś trzeba się zmobilizować i zakupić eveline i choć raz dziennie w skórę wetrzeć...

Waga 57,7 kg- super!!!!
Miłego dnia a tu dla Was:




snowy-christmas1.jpg

  • wb1987

    wb1987

    20 grudnia 2011, 12:25

    Nie ma to jak spadek wagi przed swietami:) gratuluje:) ja tez jestem w lesie w temacie swiat, jeszcze nic nie zrobione, a do tego w I dzien swiat chrzciny Emilki. ja jestem w jakiejs totalnej rozsypce, dziecko ma chyba skok rozwojowy i daje popalic.. ehh.

  • gosiuniaaa

    gosiuniaaa

    20 grudnia 2011, 11:40

    mama hm.. no cóż miała 2 zabiegi, teraz goją jej się rany, ale chyba długa droga przed nią....na razie czekamy na ostatnie badania, a ja eh szkoda gadać...waga masakra...

  • sobotka35

    sobotka35

    20 grudnia 2011, 08:41

    Kiedy dobijałam dwudziestki,moja mama powiedziała mi,że kiedy urodzę dziecko,czas nagle niesamowicie się rozpędzi.I faktycznie kiedy po studiach założyłam rodzinę,to lokomotywa się rozbujała i teraz trudno mi załapać poszczególne pory roku:)))Czasem aż szkoda...pozdrawiam ciepło:)