Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bariery psychiczne.



Zawsze nienawidziłam biegać. Gdy na wf było mówione, że będziemy biegać miałam ochotę uciec z lekcji. Przebiegnięcie 1000m było niemożliwym wyczynem, zawsze łapała mnie kolka albo jakiś skurcz. Dziwnym trafem, kiedy od tego czy przebiegnę zależała moja ocena to udało mi się przebiec. Rok temu w wakacje zaczęłam trochę biegać, na początku musiałam się zmuszać ale po 3-4 razach spodobało mi się to. Stawiałam sobie coraz wyżej poprzeczkę i realizowałam swoje cele co dawało mi ogromną satysfakcję. Problemem często jest bariera, którą same sobie tworzymy myśleniem typu "nie dam rady", "to nie dla mnie", "jestem do niczego". Nastawienie to podstawa. Idę biegać mówię, że przebiegnę tyle i tyle przebiegnę, nie można sobie odpuszczać. Dopiero gdy sobie nie odpuszczasz jesteś w stanie dojść do swoich prawdziwych granic.

Wczoraj byłam pobiegać na bieżni z założeniem, że może z 5-6km max bo jestem chora itp. ale po chwili stwierdziłam, ze to zwykłe wymówki i że jak już dałam radę 7km to i dam radę dzisiaj, może z dwoma a nie jedną przerwą ale dam radę. Oczywiście po 3km pojawiło się myślenie "odpuść sobie, jesteś chora", "jeden dzień możesz sobie darować" itp. Ale nie odpuściłam tylko biegłam dalej i po 6km doszłam do wniosku, że jestem tak samo zmęczona jak byłam po tych 3km. I dałam radę przebiec te 7km bez żądnej przerwy.
 I udało mi się tylko dlatego, że w siebie uwierzyłam, uwierzyłam, że dam radę i sobie nie odpuściłam tak jak często to robiłam. Wiem, że dla niektórych 7km to będzie mało ale tu nawet nie chodzi o liczby a o takie pokonywanie swoich własnych słabości o to by każdego dnia coraz bardziej pracować nad swoją psychiką. W końcu walczymy o swoje szczęście o satysfakcję z własnych postępów po to byśmy mogły powiedzieć patrząc w lustro: JESTEM Z SIEBIE DUMNA.



  • .MarieAntoinette

    .MarieAntoinette

    3 grudnia 2012, 19:13

    z moja kondycja bym 2 km nie brzebiegła :P możesz byc z siebie dumna^^ :*

  • Anulka2503

    Anulka2503

    2 grudnia 2012, 13:44

    Mądre słowa. Sami sobie tworzymy bariery, które rzekomo nam przeszkadzają w robieniu pewnych rzeczy. Tak trzymaj:)

  • ewulka15

    ewulka15

    2 grudnia 2012, 10:47

    gratulacje :) zgadzam sie z Toba

  • mimiiii

    mimiiii

    2 grudnia 2012, 09:38

    gratuluję, widać częściej powinnaś wierzyc w siebie!

  • plomyk1988

    plomyk1988

    2 grudnia 2012, 01:02

    wow, nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, że nie ćwiczę bo mi się nie chce, a nie dlatego, że nie mam na to czasu, czy innego typu wymówki. Super wpis, będę o tym pamiętała! I POWODZENIA ;)

  • Rwetes

    Rwetes

    1 grudnia 2012, 23:29

    Bardzo motywujący wpis ;) Pokonywanie własnych granic jest fajnym uczuciem, tak trzymaj! Powodzenia!

  • lemoone

    lemoone

    1 grudnia 2012, 23:10

    i to jest odpowiednie myślenie! :)

  • pauvrette

    pauvrette

    1 grudnia 2012, 22:24

    Jestem z Ciebie bardzo dumna!

  • Cookie89

    Cookie89

    1 grudnia 2012, 22:11

    Pięknie! Bo najważniejsze to w siebie uwierzyć ;))

  • anieok

    anieok

    1 grudnia 2012, 21:33

    To ja też jestem z Ciebie dumna! :)

  • suuunshine

    suuunshine

    1 grudnia 2012, 21:25

    też kolejny dzień chciałam nie ćwiczyć,bo przecież już tyle czau nie ćwiczyłam..ale zrobiłam 70 min.Mel b i od razu mi lepiej:)

  • Pandzia.

    Pandzia.

    1 grudnia 2012, 21:06

    pięknie to ujęłaś ; ) to prawda.. najgorszym przeciwieństwem osiągnięcia sukcesu jesteśmy my sami .. najpierw głowa, potem ciało ; ) gratuluję samozaparcia! Powodzenia ; )

  • estamujer

    estamujer

    1 grudnia 2012, 20:47

    na nfz przez co zmiana jest nieco trudniejsza, ale chyba i ja i terapeutka widzimy, że w tej chwili nie prowadzi to do niczego

  • estamujer

    estamujer

    1 grudnia 2012, 20:29

    hej, co do regularności posiłków to właśnie u mnie z tym jest kiepsko, mimo wszystko ciesze się z tych wszystkich dni, kiedy udaje mi się nie objadać. a o zmianie terapeutki myślę, ta niestety raczej woli podejście psychodynamiczne, które do mnie kompletnie nie trafia....

  • kathryna

    kathryna

    1 grudnia 2012, 19:56

    bariery są problemem, ale jaką satysfakcję daje ich pokonanie ;D masz genialne podejście do sprawy, tylko tak dalej ;)

  • misspea

    misspea

    1 grudnia 2012, 19:38

    miałam dziś podobnie, nie mogłam sie zabrac za trening z Ewą a w głowie "daj spokój, byłam godzinę w fitness clubie, odpuśc" ale też dałam radę, piona !

  • MyWorldAndMe

    MyWorldAndMe

    1 grudnia 2012, 17:52

    masz całkowitą rację Kochana;))my same sobie stawiamy przeszkody wmawiając sobie,że nie damy rady,ale wystarczy tylko chcieć i odrzucić swoje głupie gadanie,pokonać siebie i możemy wszystko;))gratuluję takiego podejścia Kochanie!:*

  • madzia1920

    madzia1920

    1 grudnia 2012, 16:40

    Dokładnie tak to z Nami jest! Gratulacje :) Ile bym dała, zeby mieć bieżnie w domu ahhh :)

  • yannis

    yannis

    1 grudnia 2012, 16:06

    yep, to niezwykle ważna umiejętność - odróżniać swoje wymówki od prawdziwych przeciwwskazań których tak naprawdę jest bardzo mało. nawet nie zdajemy sobie sprawy na ile stać nasze ciała. i wierzę, że gdyby ktoś stał nad Tobą i powtarzał Ci, że dasz radę biec ósmy kilometr, to też by się udało. powodzenia, bieganie to piękna sprawa :)

  • nat.witk

    nat.witk

    1 grudnia 2012, 16:03

    a ja doszłam już do takiej wprawy, że jak biegnę 50 min i to dość szybkim tempem to owszem jestem spocona, i mięśnie poczuję następnego dnia ale kończąc biegać nie czuję się zmęczona. kocham kocham kocham :) tego samego życzę i gratuluję samozaparcia :)