coś jej się śniło, coś męczącego i denerwującego. z oddali słyszała początki cichej melodyjki komórkowego zegara. i dudnienie deszczu o szybę miarowe i zdawać by się miało uspokajające lecz Ona wiedziała że spokojnie jak zwykle nie będzie. będzie chaotycznie w jej głowie i powtarzalnie w codzienności. ledwo otworzyła oczy w jej głowie wybuchło tysiące myśli począwszy od codziennych obowiązków sniadania, wyprawienia dziecka do szkoły, napalenia w piecu oraz tego jaka od dziś musi być..silna. silniejsza niż wczoraj ale słabsza niż jutro ponieważ to dopiero początek. początek jej nowej drogi do spełnienia marzeń o byciu szczupłą. codziennie o tym myśli codziennie wyobraża sobie siebie jako piękną szczupła gustownie ubraną kobietę, której inne zazdroszczą a faceci zawieszają na dłużej wzrok. oprzytomnił ją ból pleców tępy i zwiększający się z każdym ruchem. próbowała się jakoś rozciągnąć trochę poćwiczyć by zastałe mięśnie wprawić w ruch przed wstaniem. ostatnio nawet ketonal nie pomaga. ale wie że jedno jest pewne dziś będzie kolejny powtarzalny dzień. czeka tylko na złe wieści, wie że dziś znów się naje słodyczy i że nie będzie ćwiczeń ani biegania bo nie ma na to wystarczającej ilości sił i motywacji. tylko te pięć minut od otwarcia oczu do wstania są tylko jej. tej szczupłej szczęśliwej kochanej przez mężczyznę swoich marzeń kobietą. wie że gdy wstanie znów stanie się...sobą. tą zawiedzioną sobą...cdn