Zamiast na siłownie pojechaliśmy dziś na ściankę wspinaczkową. A co tam, można spróbować myślę sobie.. Tiaaa.. Nie przewidziałam jednego faktu- ta ścianka to jednak wysoka jest, a ja parę metrów nad ziemią czuję się trooszkę niepewnie. Troszkę. Tak troszkę, że przy pierwszym wejściu cała drżałam ze strachu że spadnę mimo iż asekurował mnie instruktor. Przed kolejnym wejściem owy Pan poradził mi żebym nie patrzyla w dół to nie będę wiedzieć, że jestem wysoko.. A jak spojrzę w górę i zobaczę, że do sufitu mało zostało to wcale nie będę wiedzieć że już jestem wysoko, tak?- pytam się delikwenta ;) Ahh to podobno co innego. Cóż, nie bylo ostatecznie tak źle, choć ręce męczą się i to bardzo. W ramach przerwy od typowej siłowni- nawet fajna sprawa, myślę że raz na jakiś czas będziemy chodzić. Jak raz przetrwałam to kolejne też przetrwam, a satysfakcja na górze jednak jest.
Dzisiejszy jadłospis:
Śniadanie:
- 2 kanapeczki z ogórkiem, 2 jajka, kawa z mlekiem
II Śniadanie:
- mała miseczka mleka z musli
Przekąska:
- torcik cytrynowy z galaretki ;P
Obiad:
- troszkę risotto z kurczakiem, 4 pierogi ze szpinakiem, kromka razowca z serkiem
Kolacja:
Houston, mamy problem! Prawie 23:00, ostatni posiłek prawie 5h temu, na żołądku już trochę pustawo ale właściwie nie wiadomo czy jeszcze cos malutkiego chapsnąć i jeśli już to co. Jak zje się za późno to źle ale jak za wcześnie też źle. Coś tam kiedyś czytałam o tym ale konkretnych argumentów nie podam. Dziś już sobie odpuszczę, choć przyjemnie nie jest :P Na pewno nie jest rozsądnym trzymanie się zasady "nie jedz po 18", ale w takim razie na ile przed? Wszędzie widzę magiczne 3h. Hmm dla mnie to w sumie sporo czasu :D No ale moze jakoś się przyzywczaję.. A Wy jak się do tego odnosicie?
Dobrej nocy i powodzenia jutro! :)
PannaAgata
3 lutego 2014, 23:25Ja raczej staram się przestrzegac tych 3 h przed snem, czasem nawet zdarzy mi się dłużej ;) i w sumie to nawet lubię to ssanie w żołądku gdy zasypiam ;)