Waga spadła ze 104,9 na 101,3kg. Całkiem nieźle. Jednak biorę pod uwagę fakt, że jakiś 1 kg to skutek minięcia @. Czuję się już dobrze. Pierwsze dni byłam jakaś osłabiona i często bolała mnie głowa.
Teraz jest ok. Mam dużo energii i z wizytami w toalecie nie mam problemu. Zauważyłam, że przestała mi się zatrzymywać woda w organizmie. Po prostu nie puchnę tak jak przedtem. Wczoraj obrączka spadała mi z palca, a zwykle wieczorem musiałam ją ściągać, bo mi przeszkadzała.
Kebab był pycha. Oczywiście nie smakował jak taki normalny, raczej jak grahamka (na razie mam tylko jedne otręby), ale był bardzo dobry. Dziś upiekłam babkę. Ujdzie... Może z owsianymi otrębami byłaby smaczniejsza,.Za to sernik był w porządku, tylko trochę za mało słodki.
Muszę zmienić słodzik w proszku, bo ten który mam jest zbyt cierpki.
W sumie, nie jest zła ta dieta.
Na blogach znajduję duuużo przepisów, które chętnie zrealizuję i na których widok aż cieknie ślinka.
Jak upiekłam pitę do kebaba, to mój mąż był nią baaardzo zainteresowany.:)
Acha, najwięcej cm spadło mi w talii chyba dwa.
Zmieniam wagę początkową na pasku. Uważam, że to nowy etap mojej walki. Najlepiej byłoby w ogóle wykasować wszystkie poprzednie wpisy. Może kiedyś zrobię porządek w tym moim pamiętniku....