Ta moja waga jest szalona.
W niedzielę pokazywała mi 109,9. Dzisiaj na wadze 107,7. Hm... Zobaczymy, czy ta tendencja spadkowa się utrzyma. Zastanawiam się,czy ten skok wagi nie miał jakiegoś związku z tym,że powinnam dostać w tym czasie okres.A nie dostałam. Też dziwne.Raz się pojawił i znowu go nie ma.A ja porobiłam zapasy podpasek haha.:)
Dzisiaj będzie tak:
śniadanie-2 kromki razowca z pastellą tuńczykową
drugie śniadanie-cafea standardowo
obiad- ryż z duszonymi pieczarkami i kiełbaską(takie jakby risotto)
podwieczorek-banan
kolacja-2 kromki razowca z cielęcinką,albo sałatka z kukurydzy,marchewki,groszku i jaja.
Znalazłam fajną stronę z przepisami głównie wegetariańskimi.Nawet fajne przepisy są.Będę testowała.:)
Wczorajszy szpinak nawet zjadłam.Jednak chyba wolałabym rozdrobiony do tego makaronu.W zasadzie,to jego smaku nie było za bardzo czuć,ale konsystencja... Nie lubię patyków(ze szczawiem mam podobnie).
Trzymajcie dalej za mnie kciuki.
Miuriel3
7 stycznia 2009, 12:13super super cieszę się niezmiernie że tak Ci dobrze idzie. faktycznie tak jest, że człowiek dochodzi do pewnego momentu, od którego musi zawrócić.ja kila dni temu zobaczyłam się w przelocie w dużym lustrze, wróciłam, stanęłam jak przed chwilą i to co zobaczyłam przyprawiło mnie w kilku dniowe ciężkie załamanie. i postanowiłam że zawracam. trzymam mocno kciukasy za Ciebie;)
hagenowa
7 stycznia 2009, 11:35a mozesz podac ta stronke z przepisami,trzeba urozmaicac jadlospis zeby sie nam nie znudzilo,pozdrawiam.