Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Czekać do 1 stycznia?
A może zacząć już?
Jak czytam moje wcześniejsze wpisy,
widzę jaka jestem słaba.
Ciągłe wyznaczanie sobie celu i porażka za porażką.
Teraz wymyśliłam sobie,że wiosna będzie moja!:)
Że wreszcie mi się uda!
Tym bardziej,że Mąż także zamierza wziąć się za siebie.
Chcę ważyć...auć - 59 kilo!!!
Nikt we mnie już nie wierzy,
a co niektórzy wręcz śmieją się z kolejnego postanowienia...
No to zobaczymy!
Piszę w żartobliwym tonie,ale nie jest mi do śmiechu.
Widzę jakie jest życie osoby "nieszczupłej",
jak bardzo spada poczucie własnej wartości,
jak mało jest kolorów,
jak kiepsko jest żyć w poczuciu nie radzenia sobie ze sobą.
Jak fatalnie można też  czuć się fizycznie,a to przede wszystkim.
Przecież mam dla kogo żyć-zdrowo i długo żyć.
To w pn robię zakupy jedzonkowe na 1ego!
Niech ktoś trzyma za mnie kciuki...,hm?