Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moje nogi


wieczorem wręcz ich nie czułam. Wszystko za sprawą spacerów nie tylko rannego, ale i popołudniowego. Dzień był ciepły i miły, więc postanowiłam wykorzystać go w pełni. Dzisiaj czuję,że moje nogi ważą tonę. Mam nadzieję, że do ważenia mi to przejdzie ;)

Dietkowo było bardzo dobrze aż do wieczora, kiedy to wróciła córka od koleżanki i przywiozła kawałek przepysznego piernika jej mamy. Niestety uległam i zjadłam,  naprawdę mały kawałeczek. Był wspaniały, ale już więcej nie ruszę - obiecuję.

Na dzisiaj mam plan jedzenia i sprzątania. Trzeba mieszkanie nieco ogarnąć, gdy mam wolne. Oczywiście spacer jak najbardziej aktualny muszę rozchodzić te moje zakwaszone nogi. Tak  nawiasem mówiąc to doszłam do wniosku, że strasznie się zapuściłam nawet w kwestii ruchu. Kiedyś taki spacer nie odbijał się tak strasznie na moim organizmie, ale oststnimi miesiącami faktycznie mało się ruszałam. Nawet do pracy mąż mnie zawoził i często przywoził i się człowiek totalnie rozleniwił. Teraz planuję w obie strony na piechotkę i nie ma zmiłuj.

Życzę miłego dnia :)