Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pracowity dzień...a jutro ważenie

Nie mam dziś czasu nawet na wpis w pamiętniku. Cały czas, od rana przy komputerze. Już mi oczy z orbit wyłażą . Czasem tak bywa, że nie mogę znaleźć ładunku (na giełdzie transportowej) i wtedy mój dzień pracy wydłuża się z 8 godz. do nawet 12-stu. Nie dość, że dziś tak było to jeszcze żadnego efektu z tego nie ma i jutro od rana ta sama polka...
Papużki się wiercą w klatce. Dzień krótszy, ciemno robi się już koło 16-tej i muszą mieć oświetlenie, bo inaczej musiałyby iść spać, a pewnie wtedy budziłyby mnie raniutko.

Od dziś dni P, czy warzywka dopiero za 5 dni. Rano 2 placuszki Dukana z sałatką: serek wiejski+tuńczyk w sosie wł.+czerwona cebulka+2 łychy jogurtu+przyprawy.
Obiad: gotowane mięso z udźca indyka (malutka porcja) z kapustą kiszoną (własnej roboty) doprawioną olejem parafinowym i szczyptą fruktozy (jakoś nie mam oporów żeby jej używać, bo szczypta na dzień to naprawdę prawie nic, a jest o wiele zdrowsza, zresztą używam jej czasem raz na tydzień) i suszoną pietruszką+przyprawy. Muszę w końcu kupić ten słodzik w proszku, bo teraz jak chcę coś osłodzić to muszę rozgnieść tabletkę. Do wypieków mam słodzik w płynie, ale on nie nadaje się do słodzenia potraw bez podgrzewania.
Niedawno zjadłam (podwieczorek) kawałek sernika z jogurtem i domieszką jogurtu pitnego (kilka łyżek) z suszoną śliwką i łyżką otrąb owsianych. Pyyyychaaa! Nigdy nie tęskniłam za czymś słodkim, a na tej diecie bardzo chętnie sięgam po takie rzeczy...Dziwne...
Na kolację pewnie będzie powtórka ze śniadania, bo połowa mi została. Chyba, że zostawię na jutro rano, a dziś zjem coś innego. Musze jutro zrobić jakieś zapasy, bo lodówka robi się pustawa. Mam w zamrażarce jeszcze jakieś piersi z kurczaka i oczywiście jogurty, ale na tych dniach Protal trzeba jadłospis jakoś urozmaicać, bo inaczej nabiał i mięso nudzi się szybko.
Miałam dziś plany zrobić sobie badania, ale oczywiście nic z tego nie wyszło z braku czasu. Jutro też nie wiem czy coś zdołam wygospodarować. Miałam iść do okulisty i też d--a...blada Doba musiałaby być z gumy, szczególnie poranne godziny. Eeeeee tam! Pewnie każda z was to ćwiczy, więc wiecie jak to wygląda w praktyce. Ciągła gonitwa.
Jutro ważenie. Trochę się boję czy waga będzie grzeczna i pokaże jakiś spadek, ale trudno...jak nie pokaże to chociaż niech nie pokazuje, że mi coś przybyło. Zobaczymy. Nie ma co uprzedzać faktów.
Jeśli chodzi o ćwiczenia to elementarne 20 min marszu zalecanego przez Dukana dziś zaliczone + 30 min. sprzątania w domu, więc chyba aż tak bardzo źle nie jest. Ruch był. Oj...chyba się trochę oszukuję...Przydałoby się tak chociaż ze 20 brzuszków...No cóż..leń ze mnie co niemiara. Przyznaje się bez bicia...
Kochaniutkie Vitalijki! Miłego, zaczarowanego wieczoru Wam życzę! I nie sięgajcie po żadne zakazane smakołyki, bo...rano będzie kac "konsumpcyjny"...jak nic! Hej!
  • malgorzaata

    malgorzaata

    15 listopada 2011, 09:09

    Małgosiu nie jadam w ogóle białego chleba. Zawsze jem chlebek razowowy z ziarnami słonecznika. Można oczywiście bez ziaren ale ten mi strasznie smakuje. Makaron jadam tylko pełnoziarnisty, brązowy. Biały juz dawno poszedł w odstawkę. Jadam również ryż i też brązowy. Zamiast oleju używam oliwy i staram się jeść dużo warzyw.

  • Agujan

    Agujan

    14 listopada 2011, 19:47

    tobie również miłego wieczoru pracusiu ;)

  • malgorzaata

    malgorzaata

    14 listopada 2011, 19:25

    tak to już jest z naszą pracą. Za dużo pracujemy a za mało odpoczywamy. Powinnaś robić sobie chociaż krótkie przerwy bo przy kompie powinno siedzieć ok 4-5 godzin. Sama o tym wiem a i tak nie przestrzegam tego :) pozdrawiam.