Pod namową Psipsiółki weszłam na wagę dziś o 5.30 (przed pracą) coś ruszyło!!! w poniedziałek było 92, a dzisiaj 90,5 jest chyba OK!
pije WODE jak wielbłąd, a jakoś częściej nie zachodzę do toalety..
Mam jakieś bardzo niskie poczucie własnej wartości! Spotkałam się wczoraj z facetem. No.... niby ok: 44 lata, rozwiedziny, nawet przystojny, ale przerosła mnie jego... pozycja zawodowa? nie, raczej świadomość posiadanej kasy! "skóra, fura i ...., no właśnie, i co? i ja, w starym płaszczyku, z moimi kilogramami i dwudziestoletnim fiatem tipo!, długami w banku i pięknym uśmiechem, ukrywającym zażenowanie. Nie bardzo wiem co może sobie myśleć taki facet widząc to wszystko..... i chyba mam MOTYWACJE! ale za chwilę znowy myśl: jak już schudne, jak ja będę wyglądać jak sie rozbiore :-P Kurde, o czym ja mysle! hihihi, doradźcie coś bo mam jakieś zamieszanie w tej mojej głowie!
grubaska06
8 października 2010, 10:29A w nosie miej takiego obślizgusa , najważniejsze piękno jest w środku , ukryte we wnętrzu , Chudnij sobie powolutku , spokojnie ... wszystko przed Tobą , bo gdy już schudniesz , nie takie ranki przed Tobą ......... :)
benatka1967
7 października 2010, 13:00aj tam aj tam , nie przeżywaj tak tych gadżetów , chudnij sobie spokojnie a jak dojdziesz do tego ,że warto się dla niego rozebrać to nic ci nie bedzie pzreszkadzało :)))
Praksyda
7 października 2010, 12:59Mądry facet widział przed sobą przedsiębiorczą fajną usmiechniętą kobietkę ,a nie twoje kilogramy ,a jak patrzył na twój płaszcz , autko czy kilogramy to facet jest niewart kolejnego spotkania