Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sukcesy i porażki


Moje odchudzanie miało różne skutki ;) Za każdym razem poddawałam się, myślałam, że jestem na to za słaba, że nie dam rady i tak to się zwykle kończyło. Przez większość czasu przy wzroście 163 cm moja waga wahała się w granicach 69/70 kg.

Dopiero 9 stycznia 2015r. wszystko potoczyło się inaczej. Nie poddałam się po max. 4/5 dniach dietowania. Wytrwałam wtedy 2 miesiące przy czym schudłam do 60 kg. Moje ciało zmieniło się na lepsze, jednak to nie było jeszcze to, do czego dążyłam. Po maturze postanowiłam, że będę biegać. Potrwało to z miesiąc z przerwami :) Waga się nie zmieniła, ale czułam się wtedy o wiele lepiej. Niestety musiałam z tego zrezygnować, ponieważ poszłam do pracy na wakacje i nie miałam już na nic siły, byłam tak zmęczona po całym dniu przesuwania skrzynek i wynoszeniu towaru z zaplecza... Wtedy moja waga spadła do 58 kg, z czego byłam bardzo zadowolona, ale to nie potrwało długo. Poznałam chłopaka, z którym zaczęłam się spotykać. Wiadomo, wieczorne wychodzenie, jedzenie przed północą (najczęściej pizza..), piwo, dało efekt. Do tego zaczęłam studia więc nie kontrolowałam tego, co i jak jadłam. W przerwach między zajęciami wychodziłam ze znajomymi najczęściej do fast food'ów.W nocy jadłam, kiedy uczyłam się do późna, dlatego ważę teraz 64 kg :(

Nadszedł czas, żeby z tego wyjść. Wczoraj naszła mnie ogromna ochota na bieganie. Mimo tego, że wiało, kropił deszcz, wyszłam pobiegać. Jak nigdy sprawiło mi to tyle radości! Słuchawki w uszach, czapka, szalik, rękawiczki, bluza, niczego więcej mi nie było trzeba. Przebiegłam ponad 3 km :) Czuję, że teraz nieprędko z tego zrezygnuje nawet jak będzie leżał już śnieg :D Oczywiście jak wróciłam, zrobiłam z koleżanką fit & healthy dinner (sałata, pomidor, pierś z indyka, pestki słonecznika, ser kozi, ocet balsamiczny i oliwa - pyszne!). 

Dzisiejsze śniadanie przygotowałam z tego, co miałam w domu, bo dawno nie byłam na zakupach, ale jutro już muszę iść na zdrowe zakupki :)

Zrobiłam sobie owsiankę (płatki owsiane, nasionka chia, jogurt naturalny, kakao naturalne, cynamon), do tego obowiązkowo zielona herbata. 

Obiad... hmm... Rozgniotłam widelcem 2 mielone kotlety, połączyłam z kaszą kuskus i z pomidorem. Nawet dobrze smakowało :) Do tego wypiłam kawę rozpuszczalną z mlekiem.

Na kolację zjadłam serek homogenizowany i do tego 2 kromki chleba dyniowego + zielona herbata.

BTW moje studia zaczynają mnie przytłaczać. Mam bardzo dużo nauki... Jak nie mikroekonomia, biofizyka, mikrobiologia, anatomia to prawo albo biochemia... O.o kto to wszystko ogarnie :/ Zabieram się zaraz za mikroekonomię, bo babeczka strasznie ciśnie i dużo osób uwala, a ja nie mogę być w tej grupie! :D 

W piątek byłam w kinie ze znajomymi na "Spectre" i od tamtego czasu katuję jedną piosenkę. Jak dla mnie to mistrzostwo! Ten tekst *_*

    ♥♥♥