Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1063
Komentarzy: 5
Założony: 15 listopada 2015
Ostatni wpis: 20 listopada 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Malinkazp

kobieta, 28 lat, Białystok

163 cm, 64.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 listopada 2015 , Komentarze (1)

Mój dzień zaczął się na tyle dobrze, ze mogłam wstać o 8 :DZrobiłam sobie zdrowe śniadanko i zaczęłam ogarniać się na wf. Trener miał chyba nie najlepszy dzień, bo był dla nas straszny... Zwykle było tak, że na początku była rozgrzewka i graliśmy w siatkę, ale dzisiaj przeszedł samego siebie. Rozgrzewka była hard, nawet chłopakom ciężko było wytrwać do końca, ale jakoś udało nam się to przebrnąć. Myśleliśmy, że znowu będzie siatka jak co tydzień, ale trener wymyślił kosza więc ogólnie mówiąc dużo się dzisiaj nabiegałam :pi powiem Wam, że czułam różnicę w porównaniu do tego kiedy jeszcze nie biegałam :D 

Po zajęciach poszłam z koleżanką na zakupy, żeby kupić mój najlepszy szampon do włosów i maskę, przy okazji wzięłam jeszcze korektor i lakier do paznokci, ale taki śliczny, bo piaskowy z essence *_*

Niedawno wróciłam do domu i zrobiłam sobie obiad. Poniżej dołączę zdjęcia ;)

Poradźcie mi, jak powiedzieć chłopakowi, że nic z tego, jeśli mu na mnie bardzo zależy, a ja nadal czuję coś mocnego do mojego byłego/być może wciąż obecnego (to bardzo skomplikowane...) chłopaka? :(

Menu

Śniadanie:

  • płatki owsiane z nasionkami chia, mlekiem sojowym waniliowym i kiwi
  • zielona herbata

II Śniadanie:

  • serek wiejski z miodem

Obiad:

  • filet z makreli
  • kasza jęczmienna
  • sałata lodowa z pomidorkami cherry
  • kawa rozpuszczalna z mlekiem

Kolacja:

  • serek Jogobella Owocowa Wyspa
  • zielona herbata

Mimo nie najlepszej pogody poszłam pobiegać :Dcoraz większą radość zaczęło mi to sprawiać :) Przebiegłam tylko trochę ponad 2 km przez ten mój wf xd ale za to bez żadnej przerwy :Dwięc nie jest źle :):)

19 listopada 2015 , Skomentuj

Tak, tak, tak!!! W końcu odpocznę trochę od medyka :p 

Mimo wstania 2 godz. przed zajęciami zdążyłam zrobić tylko placki, szybko zjeść i zdać sobie sprawę, że do wyjścia zostało mi tylko 20 min., a miałam jeszcze zrobić make up i znaleźć coś do ubrania (smiech) Wszystko udało mi się zrobić w ekspresowym tempie xd

Jak się okazało zajęcia nie trwały 3 h tak jak było w planie, a tylko godzinkę więc skoczyłam z koleżanką do galerii, bo miałyśmy ponad 2 h przerwy :D I znalazłam w h&m piękną koszulę, którą musiałam mieć xd i takim oto sposobem mam w szafie takie cudeńko :D

 

Jest krótsza więc mam kolejną motywację, żeby pozbyć się mojego brzuszka :p:p

Czasami już siebie nie ogarniam... Nie wiem czy wszyscy tak mają, czy to tylko ze mną jest coś nie tak. Ahh ta miłość...

Dzisiaj niestety, jak już wspomniałam, nie zdążyłam wszystkiego zrobić tak jak chciałam, bo nie ważyłam porcji, ale jutro planuję to zrobić, bo wstanę wcześniej (mam nadzieję xd).

Menu

Śniadanie:

  • placki bananowe z wiórkami kokosowymi i dżemem wiśniowym
  • kawa rozpuszczalna z mlekiem

Obiad:

  • naleśnik z porem i szynką

Przekąska:

  • 3 ciasteczka wielozbożowe
  • kawa rozpuszczalna z mlekiem

Kolacja:

  • 2 kanapki z gotowaną polędwicą wieprzową
  • mały pomidor
  • zielona herbata

Przed kolacją w końcu poszłam pobiegać :D:D:D

Jest coraz lepiej, bo przebiegłam ponad 20 min. bez żadnego przystanku :D prawie 3 km pokonane :p Jutro też planuję iść pobiegać, ale najpierw muszę zobaczyć jaka będzie pogoda.

18 listopada 2015 , Komentarze (3)

Ustawiłam budzik na 6.15, żeby wcześniej wstać, zrobić sobie śniadanie i przygotować coś na uczelnię, ale oczywiście wstałam o 7, gdzie miałam 20 min. na ogarnięcie wszystkiego... 

Ślęczenie nad biofizyką dało efekt, bo zaliczyłam wczorajsze kolokwium, co daje mi zaliczenie przedmiotu :D:Dkolokwium z biochemii też się dzisiaj okazało, że zaliczyłam więc jak na razie nie jest źle, o ile poradzę sobie z mikroekonomią, co nie będzie łatwe do zrobienia :(

Po zajęciach pojechałam z koleżanką na zakupy, bo musiałam kupić trochę warzyw i przy okazji kupiłam wagę kuchenną więc teraz będzie mi o wiele łatwiej mieć świadomość ile czego zjadłam :p

Od jutra w końcu będę miała na 10 więc z pewnością ze wszystkim się wyrobię i zrobię jakieś pyszne śniadanko dla mnie i mojej współlokatorki :)jeszcze okaże się co, bo jak na razie nie mam pojęcia xd

Będąc z koleżanką na zakupach zaszłyśmy na obiadokolację, ale starałam się wybierać nie za tłuste potrawy. Ochota na bieganie też była mimo całego dnia na uczelni, ale niestety strasznie pada i wieje duży wiatr więc tak nie bardzo biegać w taką pogodę... :|

Słyszałam ostatnio o młodym jęczmieniu, który można kupić w aptece w formie proszku lub w tabletkach. Stosował go ktoś z Was? Z tego co słyszałam jest dobrym suplementem dla osób starających się zrzucić zbędne kilogramy, ale też pomaga w koncentracji, co byłoby dla mnie drugą korzyścią, bo z tym to u mnie ostatnio nie za dobrze. 

Dzisiejszy jadłospis

Śniadanie:

  • owsianka z mlekiem sojowym waniliowym i nasionkami chia (zdążyłam zjeść tylko kilka łyżek więc resztę zabrałam na uczelnię)

II Śniadanie:

  • owsianka z mlekiem sojowym waniliowym i nasionkami chia 

Przekąska:

  • jabłko

Obiad (na mieście):

  • zawijana pierś z kurczaka z brokułem i serem
  • kasza jęczmienna z groszkiem, kukurydzą i fasolą
  • placuszek z cukinii
  • surówka z pora 

Kolacja:

  • kilka kopytek
  • 2 ciasteczka wieloziarniste
  • zielona herbata

17 listopada 2015 , Skomentuj

Odkąd wyszłam z uczelni to leje. Nie lubię takiej pogody, a do tego boli mnie głowa... 

Miałam bardzo mało czasu na przygotowanie śniadania, bo wstałam nieco później więc posmarowałam dwie kromki chleba moim ulubionym dżemem wiśniowym (lepiej byłoby z niego zrezygnować, ale no cóż... na wszystko przyjdzie czas).

Na uczelni zjadłam to samo, co na śniadanie + sok pomarańczowy, a później jeszcze jabłko. 

Niby obiad składał się z ugotowanych na mleku z wodą płatków ryżowych + dżem^^ i kawa rozpuszczalna z mlekiem. 

Kolacja - 2 jajka ugotowane na miękko + 2 kromki chleba; zielona herbata :)

Jak skończy mi się urwanie głowy na uczelni to zacznę przygotowywać sobie wieczorami jakieś obiady, żeby ze sobą zabierać, bo jak wracam to mimo, że coś zjem, czuje ssanie w żołądku, a tak być nie może. 

16 listopada 2015 , Komentarze (1)

Co do menu to na śniadanie zjadłam prawie identyczną owsiankę + zielona herbata tak jak wczoraj, bo jak już wcześniej wspomniałam, lodówka była pusta xd Na uczelni zjadłam znowu prawie identyczny obiad, tyle że zamiast pomidora były warzywa na patelnię. Później poszłam w końcu do sklepu więc na podwieczorek zjadłam 2 kromki chleba (skusił mnie jakiś na maślance^^) z dżemem wiśniowym i do tego kawa z mlekiem. Muszę stopniowo schodzić w dół co do kaloryczności moich posiłków i ogarnąć w miarę równe godziny konsumpcji, ale to jutro, bo dziś znowu mam urwanie głowy, fizyka nie daje mi odpocząć :(

15 listopada 2015 , Skomentuj

Moje odchudzanie miało różne skutki ;) Za każdym razem poddawałam się, myślałam, że jestem na to za słaba, że nie dam rady i tak to się zwykle kończyło. Przez większość czasu przy wzroście 163 cm moja waga wahała się w granicach 69/70 kg.

Dopiero 9 stycznia 2015r. wszystko potoczyło się inaczej. Nie poddałam się po max. 4/5 dniach dietowania. Wytrwałam wtedy 2 miesiące przy czym schudłam do 60 kg. Moje ciało zmieniło się na lepsze, jednak to nie było jeszcze to, do czego dążyłam. Po maturze postanowiłam, że będę biegać. Potrwało to z miesiąc z przerwami :) Waga się nie zmieniła, ale czułam się wtedy o wiele lepiej. Niestety musiałam z tego zrezygnować, ponieważ poszłam do pracy na wakacje i nie miałam już na nic siły, byłam tak zmęczona po całym dniu przesuwania skrzynek i wynoszeniu towaru z zaplecza... Wtedy moja waga spadła do 58 kg, z czego byłam bardzo zadowolona, ale to nie potrwało długo. Poznałam chłopaka, z którym zaczęłam się spotykać. Wiadomo, wieczorne wychodzenie, jedzenie przed północą (najczęściej pizza..), piwo, dało efekt. Do tego zaczęłam studia więc nie kontrolowałam tego, co i jak jadłam. W przerwach między zajęciami wychodziłam ze znajomymi najczęściej do fast food'ów.W nocy jadłam, kiedy uczyłam się do późna, dlatego ważę teraz 64 kg :(

Nadszedł czas, żeby z tego wyjść. Wczoraj naszła mnie ogromna ochota na bieganie. Mimo tego, że wiało, kropił deszcz, wyszłam pobiegać. Jak nigdy sprawiło mi to tyle radości! Słuchawki w uszach, czapka, szalik, rękawiczki, bluza, niczego więcej mi nie było trzeba. Przebiegłam ponad 3 km :) Czuję, że teraz nieprędko z tego zrezygnuje nawet jak będzie leżał już śnieg :D Oczywiście jak wróciłam, zrobiłam z koleżanką fit & healthy dinner (sałata, pomidor, pierś z indyka, pestki słonecznika, ser kozi, ocet balsamiczny i oliwa - pyszne!). 

Dzisiejsze śniadanie przygotowałam z tego, co miałam w domu, bo dawno nie byłam na zakupach, ale jutro już muszę iść na zdrowe zakupki :)

Zrobiłam sobie owsiankę (płatki owsiane, nasionka chia, jogurt naturalny, kakao naturalne, cynamon), do tego obowiązkowo zielona herbata. 

Obiad... hmm... Rozgniotłam widelcem 2 mielone kotlety, połączyłam z kaszą kuskus i z pomidorem. Nawet dobrze smakowało :) Do tego wypiłam kawę rozpuszczalną z mlekiem.

Na kolację zjadłam serek homogenizowany i do tego 2 kromki chleba dyniowego + zielona herbata.

BTW moje studia zaczynają mnie przytłaczać. Mam bardzo dużo nauki... Jak nie mikroekonomia, biofizyka, mikrobiologia, anatomia to prawo albo biochemia... O.o kto to wszystko ogarnie :/ Zabieram się zaraz za mikroekonomię, bo babeczka strasznie ciśnie i dużo osób uwala, a ja nie mogę być w tej grupie! :D 

W piątek byłam w kinie ze znajomymi na "Spectre" i od tamtego czasu katuję jedną piosenkę. Jak dla mnie to mistrzostwo! Ten tekst *_*

    ♥♥♥