dzisiaj bylismy u pani dr.... Martusia jednak ładnie przybiera na wadze... dzis było 3800.... nadal niewiele bo w ciągu prawie 4 tygodni przybrała tylko 400 gram.... ale jest wzrost a nie spadek.... musze tylko pilnowac aby ją częsciej przystawiac do piersi.....
a ja jestem coraz bardziej wykończona..... zycie teraz nabrało tempa..... ze ledwo daje rade..... w czwartek męzuś ma urodziny.... więc trzeba impreze przygotowac... a w niedziele mamy chrzciny.... goscie juz pomału sie zjawiają...
mam nadzieje ze potem juz będzie spokojniej....
a ja postanowiłam kupic majtki wyszczuplające..... bo jednak gdy zapne spodnie to wystaje taka mało estetyczna fałda..... więc mysle ze jak na razie te majtki rozwiąza ten problem
verden
21 października 2008, 10:02faldki tez wie wylewaja, a co do starych spodni, to jeszcze sie nie bardzo w nie mieszcze, waga jeszcze za wysoka. Na cwiczenia tez za wczesnie i brzuch u dolu jeszcze taki zdretwialy, ale dobrze, ze nie boli. Co do chrzcin, to my mamy problem z wyborem chrzesnego no i terminu, bo caly czas wydaje nam sie, ze nasze Malenstwo jest za male. Pozdrawiamy cieplutko:)
Cwalinka
15 października 2008, 20:21tym fioletowym i tym spirytusem juz kilka razy dziennie. jutro zapisalam sie do lekarza ale tez jutro przychodzi do mnie polozna, mam nadzieje ze z pepuszkiem wszystko bedzie oki. buziaki
Cwalinka
15 października 2008, 12:38za komplemenciki :D a my zaniedlugo wybieramy sie wlasnie na spacerek, buziaki
Cwalinka
14 października 2008, 15:32sobie swietnie poradzic, ja sie ta moja faldka poki co nie przejmuje :D buziaki