dzisiejszy dzień uznaję za masakryczny;/
cały czas w biegu. posiłki też. obiad konkretny. potem długo nic i o 19 spora kolacja. i czekolada. kilka kostek dużej milki karmelowej.
zwątpiłam w siebie.
ale dzień się nie skończył.
w rubryce odżywianie wpiszę 1. ale aktywność jeszcze mogę nadrobić! ;)
vitaliaminus
4 lutego 2014, 21:07no i o to chodzi, porażka - NIEWAŻNE, nigdy nie jest za późno by coś zmienić, wstajesz więc BRAWO!
Shiso
4 lutego 2014, 21:02o jej, od czasu do czasu można sobie pozwolić na coś grzesznego, jesteśmy tylko ludźmi :)