Na razie jest dobrze. Przetrwałam długi weekend, który w moim domu jest tradycyjnie festiwalem obżarstwa - nie ten konkretny - każdy długi weekend ;). Ale w sumie byłam najedzona, więc nawet tort lulu mnie nie dał rady skusić. Jutro ważenie i jestem dobrej myśli - nawet jeśli nie schudnę jakoś dużo (przecież mam chudnąć niecały kilogram tygodniowo) to czuję się dobrze. Jakaś taka jestem pełna energii - dawno mi się nie zdarzyły takie energiczne okresy. Jestem osobą, która może przespać dwanaście godzin bez niczego, nawet bez wyrzutów sumienia ;). Ale poprzedni tydzień sześć, osiem godzin snu a ja normalnie jak naspidowana.
Muszę powiedzieć, że niezmiernie mnie to cieszy, dostałam nowy sportowy stanik, w którym własne walory nie usiłują wytłuc mi zębów, w pracy były tylko cztery dni w tygodniu i znowu przerwa - same dobre rzeczy. Oby dłużej takiego samopoczucia i będzie super. Teraz gonię 86 kg - oby udało się to uzyskać jak najszybciej ;). Jak mi się uda, nagrodzę się nowymi super czółenkami Lasockiego, na które mam oko już od jakiegoś czasu - tak że tego - trzymajcie kciuki.
roweLova
20 sierpnia 2016, 08:04No i brawa dla Ciebie!! A ta energia jest najcudowniejsza bo daje siłę przeć na przód. Co do stanika..oj znam ból. Też zawsze muszę się naszukać, ostatnio, o dziwo, trafiłam na fajny w Decathlonie. Pozdrawiam.
Malrad
20 sierpnia 2016, 10:56Pozdrawiam wzajemnie i mam nadzieję, że ta energia utrzyma się jak najdłużej, bo ja właściwie mam ją od początku, ale Dziewczyny przy poprzednich wpisach pisały, że to nie jest stałe zjawisko.
angelisia69
19 sierpnia 2016, 16:40fajna nagroda ;-) super ze znalazlas odpowiedni stanik,teraz cwiczenia beda latwiejsze.Powodzonka
Malrad
19 sierpnia 2016, 16:46Dzięki za wsparcie :)