Aura ostatnio nas nie rozpieszcza, to że jest zimno jeszcze bym jakoś zniosła, ale pada deszcz i jest ślisko. W związku z powyższym musiałam schować moją starą gazelle do piwnicy, żeby tam czekała na mnie do wiosny :(. Nie lubię tej zmiany, zawsze mam problem z wyważeniem czasu przygotowania się do pracy, no i zamiast jechać siedem minut idę dwadzieścia pięć - a gdy światła po drodze są czerwone to i dłużej. Niefajnie.
Ale przynajmniej schudłam kilogram od zeszłego tygodnia - pomimo urodzin mojego Taty [przy urodzinach nas wszystkich mam wpisany grzeszny kawałek ciasta ;)]. Zobaczymy, czy ta tendencja się utrzyma przy chodzeniu zamiast jazdy rowerem. Chociaż w sumie spacer to też jakiś ruch jest przecież ;) Oprócz tego nadal będę ćwiczyła. Zobaczymy.
Odkąd lepiej się czuję znów jestem pełna wiary i nadziei ;).
Teraz w poniedziałek prowadzę duże szkolenie dla pracowników więc muszę sobie znaleźć odpowiednie ubranie, co ze względu na utratę wagi (ha ha ha!) nie będzie takie proste, ale przecież to o takie właśnie utrudnienia codziennie walczę ;). W sumie nie mogę się doczekać aż będę mogła chodzić szabrować w szafie mojej najchudszej siostry.
Tak że ten tydzień zaliczony pozytywnie - oby tak dalej ;)
jamida
8 października 2016, 21:32Spacerki tez dobra rzecZ
Malrad
9 października 2016, 17:39Prawda, ale za radą koleżanek poniżej chyba sobie w te kijki zainwestuję ;)
judipik
8 października 2016, 15:36O jak ładnie :) Chyba ta zmiana środka transportu, a raczej na jego brak, na dobre Ci wychodzi ;) Dobrze, że masz gdzie szukać ubrań, bo ja to chodzę w za dużych, bo szkoda na razie kupować mi nowych, a pożyczyć nie mam od kogo ;) Powodzenia.
Malrad
8 października 2016, 17:37I wzajemnie - Siostry jednak pożyteczne są. Biegają i kupują mi kortlandy - mój ulubiony gatunek jabłek - w ramach wsparcia ;) i pożyczają ubrania. Chociaż ja nie wyrzuciłam jeszcze tych z czasów kiedy byłam szczuplejsza, więc jakieś zapasy mam ;)
aska1277
8 października 2016, 14:59Dobrze,że nic sie Tobie nie stało...
aska1277
8 października 2016, 14:46Ja tylko takie sytuacje na necie widziałam w smiesznych filmikach.... chociaż dla mnie nie były one smieszne :(
Malrad
8 października 2016, 14:58Nie no spoko, musiałam się bardziej wychylić, żeby złapać brzeg, ale tętno mi skoczyło ;)
aska1277
8 października 2016, 14:34To prawda pogoda Nas nie rozpieszcza... dlatego niestety zaprzestałam biegania, ze względu na przeziębienia :( a szkoda, bo bieganie dawało mi wolność. Kto wie może zakupię jakąś bieżnię... :) pozdrawiam
Malrad
8 października 2016, 14:43Pozdrawiam wzajemnie - ja wolę nawet biegać na bieżni - nie bolą tak bardzo stawy bo ona tak fajnie rezonuje, tylko raz miałam epizod, że się zagapiłam przy zejściu i przeżyłam chwilę grozy ;)
angelisia69
8 października 2016, 13:27ja mam zamiar i zima jezdzic,mnie deszcz i chlapa nie przeszkadzaja ;-) tylko blotniki musze zakupic.
Malrad
8 października 2016, 14:31Twarda sztuka z Ciebie ;) Ja się jednak trochę boję ze względu na bezpieczeństwo - rower mam oświetlony, ale po ciemku jednak wiesz, ja jestem krótkowidzem więc to takie dodatkowe niebezpieczeństwo, że ja kogoś nie zauważę, ale jeśli masz dobre i oświetlone ścieżki rowerowe to super. Rower to mój ulubiony środek komunikacji.
roweLova
8 października 2016, 10:17Oj też nie lubię tego momentu gdy chowam rower. Na zimę mam zestaw zastępczy: kupiłam kijki, mam karnet na siłownię i basen pod domem
Malrad
8 października 2016, 10:57A jak się chodzi z tymi kijkami? Mnie się to zawsze wydawało jakieś mało wymagające energii. Ale widzę coraz więcej osób z tymi kijkami więc może faktycznie coś to daje? Ale zimą śnieg i inne zawiłości pogodowe nie przeszkadzają w używaniu tego sprzętu?
mmm25
8 października 2016, 11:16Prawidłowe chodzenie z kijkami daje bardzo dużo! Także ja polecam, bo ja schudłam dzięki regularnym spacerom z kijkami. Wejdź na You tube i poszukaj filmiku instruktażowego i do dzieła ;) A co jest nafajniejsze, z kijkami można chodzić cały rok, nawet po śniegu.
roweLova
9 października 2016, 16:26To wcale nie jest trudne. Chwila na opanowanie prawidłowej techniki i można ruszać. Ja właśnie na sezon jesień-zima-wiosna kupiłam kijki bo wtedy nie mogę jeździć na rowerze.
mudid
8 października 2016, 08:00No pięknie! spadki mile widziane ;))) mam kolegę, który jeździ na rowerze cały rok...nawet jak leży śnieg :D Powiem Ci, że cieszę się, że nie chodzę do pracy i nie muszę się marwić w co się ubrać w tych okresach przejściowych. Ja w szafie mam ciuchy w rozmiarach od 48 do 40, także zawsze COŚ na siebie znajdę - niekoniecznie ładne i modne, ale pasuje :D zakupy zrobię dopiero jak schudne :P trzymam kciuki za szkolenie i za ładny ciuch ;) ażebyś dostała mnóstwo komplementów :*
Malrad
8 października 2016, 11:01Cały rok to jednak za duże wyzwanie jak dla mnie ;) A z ciuszkami mam dokładnie tak samo - ale już zaczynam też się mieścić w większe ubrania mojej średniej siostry więc mam nadzieję, że z obu naszych szaf coś wyczaruję - bo z zakupem nowych rzeczy też chcę zaczekać ;) I dzięki za wsparcie.