Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niby nic nie robie a nie mam czasu


Wiem, że to kwestia organizacji- ale jak siedze przy kompie, i maly bryka na tapczanie obok mnie to jest ok, a nie daj boze na kocyk go dam, albo do bujaka...  jak mam zrobić to co mam do roboty? śpi po 15 min to ledwo zaczne coś robic i już mam szal wariata!!

Znowu gorszy dzień  sie szykuje...
Ale zostalam zrozumiana... przez koleżanki, myslałam, ze mam totalnie zle podejście do siebie, zycia, dziecka...
Znajome przyszly- z tymi samymi problemami, bo z małymi dziećmi...

Jedna ma chociaz faceta, który ją wspiera... a drugi to taki sam przypadek jak mój...

Jak z tym walczyć, że facet palcem nie kiwnie przy dziecku, kupa- mamusia pieluche zmień.. ululać do snu nie umie-> choc ja nie lulam tylko tule i wkładam, zeby sam usnał...

WIecie, mam kolejny powód, żeby iśc do pracy- moj musi pobyc z malym sam na sam więcej czasu! niech zobaczy jak to fajnie jak się czlowiek wysrac nie może kiedy chce, tylko wtedy kiedy mały łaskawie uśnie, albo zajmie się sobą jakimś cudem.
I to nie może być jeden dzien- bo maly często jest względnie grzeczny..
Musi to być kilka pod rząd, żeby mój wlasciciel zobaczył jaki to cud w domu ma!
Jemu cięzko 2 godziny, jak ja jestem na rowerach... a ile razy był sam? może z 3, bo mamusie zawsze zawola!

A dieta chujowo!

Nie mam od 3 dni dnia białkowego... nie przytyłam... ale nie moge sie zmobilizowac na białe...  dzisiaj spróbuje... ale cięzko mi nie zjeśc kawalka kapuchy...  jakoś mi brakuje ostatnio...



  • sniezka1989

    sniezka1989

    13 lutego 2012, 16:39

    Oj ja Ciebie rozumiem i to bardzo dobrze... mam podobny przypadek z tym,że moja ma juz prawie 4 lata i tyle z tym walczę:/ złotego środka nie mam... i raczej nikt go jeszcze nie znalazł, bo znowu jak pójdziesz do pracy to usłyszysz jak to jemu jest ciężko i że nic nie pomagasz. Tak źle i tak niedobrze:/