Jakiś kryzys od wczoraj- i wyżywam się na moim Mateuszu...
Hormony szaleją? bo mam nadzieje, ze to jest przyczyna mojego humoru, i obrzęków na nogach- wieczorem mialam 75 kolo... i nogi jak banie spuchnięte.
Ledwo wstałam i już wkurwa mam, nie wiadomo na co...
Jeszcze walentynki... mój mi jakies pluszowe serduszko zawiesil na klamce, zamiast sie ucieszyc, mnie to wkurwilo... Chcialam w sobote wyprawić walentynki, on nie chcial. to dzisiaj tez nie będzie!
W tym domu jest ciągle coś do roboty! albo piore, albo prasuje, albo sprzątam... i w kólko tak...
I dzisiaj znowu: zaraz wstawiam pranie, poskladam to co się wyprało, potem poprasuje, w między czasie dzieciak będzie szalał, więc nie zamie mi to godziny tylko min 3.
Gdzies jeszcze ogarne chate- albo i juz nie bo kurwa mały mi nie da, moj przyjedzie i pretensje, bo ja jestem niesystematyczna.
czocharowa
14 lutego 2012, 16:04Nie ma sie co denerwowac ;) tylko nie wyrzywaj sie na dziecku ;)a w domu jak to w domu.. zawsze cos jest do roboty.. wiadomo.. ale postaraj sie wyperswadowac swojemu zed praca w domu to ciezka praca i nie opiera sie na lezeniu do gory brzuchem! ;) powodzenia ;)
czekoladka.kokosowa
14 lutego 2012, 08:30wow , aż bijesz piorunami hehehe :)
PriVatiV
14 lutego 2012, 08:27takie życie kochana :) codzienność mnie też czasem Doluje a raczej dni wygladajace tak samo...
Sylwiali6
14 lutego 2012, 08:22robota w domu jest nie do przerobienia,niestety!
vila1602
14 lutego 2012, 08:12heheheheh skad ja to znam :):) noz kurde jak bym siebie slyszala. sprztam maly mi rozpierdala i tak w kółko ja robie on rozpierdala . deske do prasowania on chce , żelazko on chce on kurwa wszystko chce i do tego kredkami po scianie sobie maluje :):) a maz oczywiscie "bo ty go nie pilnujesz " a niech go .......:):):)