Znowu zaczne liczyć, bo wydaje mi się, że obrastam tłuszczem.
Nie mam zamiaru się głodzić czy coś takiego...bo nie mogę...
Dzisiaj coś czuję, że limit będzie przekroczony... bo już jest na liczniku 1530.... za sprawą twiksa 250, i oranżadki w proszku sztuk 3- 360... może one tyle nie mają... bo nie podali.... ale mniej jakoś porażająco pewnie też nie...
Na obiad mam rybe z piekarnika z frytkami i surówka, daruje sobie frytki...
Doła zlapalam, czemu mnie tak do słodkiego ciągnie???? przecież się spase jak dzika świnia znowu:(
krcw
15 marca 2013, 21:16oranżadki w proszku?? a cóż to za dziadostwo??? chyba jakaś mega chemia??? może nie pij tego w ciąży...sama nie wiem, ty pewnie wiesz lepiej skoro jesteś pielęgniarką...ale ja bym się bała coś takiego pić :D a słodycze może zastąp owocami jak cię tak ciągnie do słodkiego:) ja gdy mam doła tracę apetyt...za to jem gdy muszę coś zrobić a mi się nie chce to kombinuje co by tu zjeść:D:D to takie odciąganie nieuchronnej chwili w której trzeba się wziąć za obowiązki:D
aannxx
15 marca 2013, 15:48Mi liczenie pomaga się kontrolować :)
AtramVel
15 marca 2013, 15:42do słodkiego cię ciągnie dlatego właśnie ,że masz doła!!! Idź na spacer mi to pomaga :) weteranka dołów Ci to pisze :D