Dzisiaj oficjalnie na czczo przekroczyłam 76,00, zawsze rano było 74,5 albo 75,5 a dzisiaj już 76... no kiedyś musiało to nastąpić, postanowiłam się pilnować jeszcze bardziej. Ale slabo to idzie bo jestem strasznie głodna... Dzisiaj np chciałam zjeśc tylko kefir na śniadanie, więc o 8.00 był kefir 400 gramów, 180 kcal
9.00 już byłam meeega głodna zjadłam jajko 70 kcal
9.30 nadal głodna kilka kulek winogrona 60 kcal
10.00 nadal głodna jabłko 60 kcal, i dopiero jestem ok ;) a to już w sumie dużo..
12.00 o wytrzymałam dwie godziny jabłko i marchewka utarte 100kcal
I teraz będzie dramat;) bo stworzyłam cos genialnego na obiad: żeberka, z brązowym ryżem, ale jaki mi sos wyszedł... poezja, mam ochote stać przy garnku i go próbować:] ale już wystarczy, mięsko jest tylko przysmażone, teraz czeka w piekarniku, żeby je dopiec od środka, zastanawiam się nad surówką i chyba buraczki będą odpowiednie, pasowalby też kalafior, ale nie mam a nie chce mi się w tą psią pogodę już wychodzić. A jak to dzieło nie zostanie docenione to się wkurzę!
bella888
18 marca 2013, 13:52Spokojnie, może to tylko wahanie wagi z powodu @ lub coś? A z rana nie głodź się! To nie pomoże, śniadanie w wersji deluxe a potem coraz mniej!