Zaszalałam zakupowo, jak na mnie... Spodnie, tunika. Przedwczoraj już prawie zapłakana, że nie mam dobrego stanika, wyciągnęłam mojego na zakupy. Przymierzyłam chyba 20 sztuk... oczywiście szerokim łukiem omijałam te "drogie" (przynajmniej dla mnie) bieliźniane sklepy... No ale niestety, rozmiary kończyły się na D, w które moje cycki nie wchodzą:/ W końcu poszłam do Estiq'a, i tam przymierzałam... no lepiej lepiej, po chyba 7 stanikach spodobały mi się 2, wybrałam szarozielony rozmiar 80 E... Mateusz kazał mi dobrac majtki do kompletu bo "w kompletach sie chodzi!" tak to ujął, i tym sposobem ( przez te majtki) zrobiłam 50 zl debetu na koncie, dobrze, że mam jeszcze coś w gotówce. Dzisiaj małemu kupiłam kubki nowe, aczkolwiek w troche babskich kolorach, ale niech nie wybrzydza ;) i zamowilam plecaczek na zająca (ale to od babci).
I do tego mama zadzwoniła, że ma dla mnie puder po okazyjnej cenie... tylko ciekawe czy dobry wzięła.
Ogólnie to myślałam, że mój może coś by chciał ode mnie, że ten komplet... ubrałam się przeparadowałam jak mały poszedł spać ale nic... kicha
Wczoraj czułam się mega sexy, nie wiem czy to przez tą bielizne, czy przez jakiś taki "spadek wagi" czułam się lekka, zero jakiegoś wzdęcia, zero pryszcza na paszczy... no super samopoczucie!
Jak spłace mame to zostanie mi 110 zł do konca miesiąca... no i rezerwa, ale rezerwa to rezerwa, jej się nie rusza, udało mi się to przez 2 miesiące, może uda się i teraz, dobrze, że lodówka pełna, na święta zostały mi do kupienia jajka, trochę maku i pestek z dyni a tak reszta jest.