Dokładnie dzisiaj zaczęłam 5 tydzień postu Daniela. Odczuwam już niedogodności tej restrykcyjnej diety - mam coraz większy apetyt na jakiś konkret w miejsce dozwolonych warzyw. Z owoców dozwolone jabłka i grejpfruty, tyle że takim owocem delektuję się 1 raz dziennie i proszę mi wierzyć - to prawdziwy luksus.
Zarówno wczoraj jak i dzisiaj rano waga pokazywała równiutko 67,6 kg a to oznacza dokładnie 9 kg spadku. No cóż, nie przeczę wynik jest imponujący - ciało wyraźnie się zmniejszyło, główny spadek w obrębie brzucha i talii. Uda pozostały dość masywne, przy czym obwody i tutaj spadły.
Pierwszym moim posiłkiem po zakończeniu tej głodówki będzie fasolka szparagowa. Och jak leci mi na nią ślinka. Marzy mi się zupa soczewicowa. I niestety jakiś malutki kawałek ciasta - najchętniej kruche z owocami.
Wczoraj jak masochistka zaszalałam w kuchni - zupa wiśniowa z domowej roboty makaronem oraz knedle z truskawkami. Zapachy boskie, niestety musiałam obejść się smakiem i tyle mojego. Potem jeszcze długa wycieczka po mieście i 2-krotne uczestniczenie w zakupach lodów własnej produkcji.
Zaraz muszę podskoczyć rowerem na ryneczek po pomidory, gdyż niestety zjadłam już wszystkie dostępne w domu.
Tak trochę myślę, że niezbyt fortunnie wybrałam sobie termin diety - o tej porze roku zapewne wszystkie warzywa są mocno podrasowane nawozami i pestycydami. No i omija mnie przyjemność delektowania się czereśniami.
No cóż, następnym razem będę mądrzejsza.
Tak czy inaczej efekty są zadowalające. Przymiarki ciuchów znów stały się przyjemnością, wyglądam dobrze w zdecydowanej większości zawartości mojej szafy. I nawet stwierdzam, że mam dużo za dużo ciuchów jako że pasują na mnie wszystkie posiadane ciuchy - te większe są po prostu przyjemnie luźne a te mniejszą są w sam raz.
asia0525
15 lipca 2015, 19:32Podziwiam, ja na tej diecie wytrzymałam 8 dni i pękłam. Kilogramy wróciły ;(
mamaPuszysta
15 lipca 2015, 20:31Dzięki za słowa uznania. Szczerze mówiąc początki postu były lajtowe, lekki kryzys nadszedł po 25 dniu i chyba jeszcze trwa. Wytrwałości dodaje mi świadomość, że w sumie to tylko 42 dni a jakie efekty! Najważniejsze po tej diecie to nie rzucić się na żarcie. Tak sobie powtarzam.
kazdanazwazajeta
15 lipca 2015, 14:50Największa radość objawia się w ciuchach, wiem coś o tym. :)
mamaPuszysta
15 lipca 2015, 16:30No tak buzia się uśmiecha sama do lustra, kiedy człowiek nie ma większych zastrzeżeń do swojego wyglądu.
kazdanazwazajeta
15 lipca 2015, 14:49Największa radość objawia się w ciuchach, wiem coś o tym. :)
aluna235
15 lipca 2015, 12:55Piękne wyniki. Gratuluję samozaparcia. Moja mama była na tej diecie zimą, pięknie schudła i co najważniejsze utrzymuje wagę. Czego też życzę :)
mamaPuszysta
15 lipca 2015, 16:29Och dzięki serdeczne za te słowa o utrzymaniu wagi przez Twoją mamę - to balsam dla mojej duszy. Mimo, że jestem jeszcze na diecie martwię się troszeczkę o to, żeby nie było efektu jo jo po jej zakończeniu. Mam świadomość, że po tych 6 tyg postu drugi etap czyli zdrowe jedzenie jest równie ważne.Pozdrawiam serdecznie!